Igor Sieczyn skierował do premiera Dmitrija Miedwiediewa dwa pisma, w których proponuje reformę systemu przesyłu gazu, zarówno jeśli chodzi o dostęp do rur, ich zarządzanie, jak i taryfy.
Sieczin mógł zmiany przeprowadzić dawno. Był w rządzie Władimira Putina bardzo wpływowym wicepremierem odpowiedzialnym za energetykę. Wtedy jednak pozostawał głuchy na sygnały innych producentów o nierównym traktowaniu i sobiepaństwie Gazpromu. Nie widział potrzeby kruszenia folwarku ani jego wysprzątania. Dopiero teraz, gdy Rosnieft chce też wydobywać coraz więcej gazu i ma trudności z przesyłem, Sieczin zaczął walkę o równy dostęp.
Gazowe widzimisię
W pismach, do których dotarła gazeta „Wiedomosti", prezes Rosnieftu dowodzi, że Gazprom dopuszcza do gazociągów tzw. niezależnych producentów (czyli innych poza sobą) według własnego widzimisię. Sprzyja temu brak unormowania dostępu, brak procedur i terminów, które zmuszałyby operatora gazociągów do uznawania praw innych dostawców.
Teraz, jak zwraca uwagę Sieczyn, uzgodnienia przesyłu ciągną się miesiącami, co prowadzi do opóźnień w wykonywaniu umów przez niezależnych dostawców, płacenia kar, a w końcu trzeba gaz kierować do podziemnych magazynów, bo nie ma go jak dostarczyć.
104 mld m3 gazu od niezależnych producentów przetransportował w ubiegłym roku Gazprom