- Obserwujemy wpływ sankcji USA i Unii wobec Rosji tak na naszą działalność bieżącą w tym kraju, jak i planowaną, w tym na prace na złożach ropy z łupków w okręgu chansy-mansyjskim. Obecnie negocjujemy w Brukseli a także z naszymi partnerami rosyjskimi, by zmniejszyć wpływ sankcji - cytuje służby prasowe koncernu agencja ITAR-TASS.

Partnerem Shell w Rosji jest Gazprom. Bez amerykańskiej technologii Rosjanie nie mają szans na wykorzystanie ropy z pokładów łupkowych. Chodzi o tzw. Bażenowską Switę w Syberii Zachodniej, uważaną za jedno z największych złóż tego typu na świecie. Amerykanie oceniają zasoby ropy łupkowej na świecie (razem z USA) na 345 mld baryłek. Największe złoża mają się znajdować w Rosji (75 mld baryłek). Ropa z łupków zalega płytko, jest lekka i czysta co zmniejsza wydatki w rafineriach. Shell jest obecny w Rosji od 20 lat.

W 2009 r w ramach projektu Sakhalin-2 został uruchomiony na wyspie zakład LNG najpierw o mocy 5 mln ton, w drugim etapie zwiększony do 9,6 mln ton. W 2013 r wyprodukowano tam 10,8 mln ton LNG i 5,4 mln ton ropy. Całość została wyeksportowana na rynki azjatyckie. I do dziś jest to jedyny zakład LNG w Rosji. W lutym tego roku Shell i Gazprom podpisały „kartę drogową" kolejnego etapu rozbudowy zakładu. Zakłada ona opracowanie dokumentacji do projektowania wstępnego (FEED) trzeciej technologicznej linii produkcji LNG w ramach projektu Sachalin-2, realizowanego na wyspie na Morzu Ochockim.

Projekt jest skierowany na rynki Azji i Pacyfiku. Shell ma też w Rosji sieć stacji benzynowych i jest jednym z największych handlarzy paliwami w tym kraju, z udziałem ponad 20 proc. w rynku. W kwietniu prezesa koncernu Bena van Berdena przyjął na Kremlu Władimir Putin. zapowiedział wsparcie kolejnych inwestycji koncernu.