Trwającą przecenę podsycają spekulacje mówiące o znaczącej nadpodaży surowca – podaje agencja Bloomberg. Agencja rządowa Energy Information Administration (EIA) szacuje, że w tym roku konsumpcja ropy naftowej w USA spadnie do 18,92 mln baryłek dziennie, podczas gdy w 2013 r. wynosiła 18,96 mln.

- Aktualna podaż ropy naftowej znacznie przewyższa popyt. Skala produkcji w USA jest wręcz nieprawdopodobna. Z fundamentalnego punktu widzenia, produkujemy jej zbyt dużo - powiedział w rozmowie z Bloombergiem Tariq Zahir, zarządzający funduszem surowcowym Tyche Capital Advisors.

Dorota Sierakowska, analityk surowcowy DM BOŚ zwraca uwagę, że inwestorzy pozostają niewzruszeni na wczorajsze dobre dane makro zza oceanu. Amerykański Departament Energii (DoE) podał, że w minionym tygodniu zapasy ropy naftowej w USA spadły o 1,36 mln baryłek. To pozytywne zaskoczenie, ponieważ rynek oczekiwał wzrostu zapasów o ok. 700 tys. baryłek – tłumaczy Sierakowska.

Zdaniem specjalistki w krótkim terminie notowania ropy WTI mogą pogłębić spadki, ale później należałoby oczekiwać ruchu powrotnego. - Niezależnie od wczorajszych danych, notowania ropy naftowej dzisiaj kontynuują zniżkę. Co ważne, cena ropy WTI dynamicznie przekroczyła w dół poziom 90 USD za baryłkę. Krótkoterminowo otwiera to drogę do spadku cen nawet w okolice 85-86 USD za baryłkę – niemniej jednak, tak niski poziom cen sprawia, że niektórym amerykańskim producentom przestanie się opłacać wydobywanie surowca, dlatego długoterminowo istnieje szansa na powrót cen tego surowca ponad barierę 90 USD za baryłkę – uważa Sierakowska.