Co zaskakujące, postawa Wenezueli zdaje się być odosobniona. Inne kraje członkowskie nie podzielają zdania południowoamerykańskiego producenta ropy naftowej. Nawet przedstawiciele Iranu, którego obecna cena surowca dotyka w jeszcze większym stopniu niż Wenezueli, stwierdzili, że nie widzą szans na nadzwyczajne spotkanie w najbliższej przyszłości. Należy przypomnieć, że jeszcze niedawno to właśnie Iran nawoływał inne kraje członkowskie do podjęcia zdecydowanych działań przeciwko znaczącym spadkom cen czarnego złota.
Obecnie z propozycją zwołania spotkania przedstawicieli krajów zrzeszonych w OPEC z ramienia władz Wenezueli wystąpił Rafel Ramirez, minister spraw zagranicznych Wenezueli.
- Wierzymy, że OPEC podejmie się wspólnych działań, aby powstrzymać spadek cen ropy naftowej na świecie. Oferujemy się zorganizować takie spotkanie - wskazuje Ramirez.
W zeszłym tygodniu cena przeciętnego koszyka surowca OPEC spadła do najniższego poziomu od grudnia 2010 roku, podczas gdy globalna cena ropy Brent zbliżyła się do najniższej wartości wciągu ostatnich 4 lat ostatecznie stabilizując się na poziomie 90, 21 dolara za baryłkę.
Analitycy Deutsche Banku szacują, że bezpieczny dla gospodarki Wenezueli poziom cen ropy to około 121 dol. za baryłkę (czyli około 35 proc. więcej niż obecnie), jednakże jest to wciąż znacznie mniej niż 140 dol., a więc cena potrzebna Iranowi. Tym bardziej dziwi postawa przedstawicieli tego ostatniego kraju, wobec apelu kolegów z Ameryki Południowej i jest to kolejny przykład niespójnych i nieskoordynowach działań stojących wobec kryzysu członków OPEC.