Wznowione rozmowy Spółki Restrukturyzacji Kopalń z Tauronem wcale nie przebiegają tak gładko, jakby na to mogły wskazywać ostatnie wydarzenia w katowickiej spółce. Doszło tam do zmiany całego zarządu po tym, jak wcześniejszy z Dariuszem Luberą na czele nie dogadał się co do szczegółów umowy przedwstępnej na zakup KWK Brzeszcze – jednej z najmniej rentownych kopalń przejętych od Kompanii Węglowej.
Punkty sporne
– Poza deklaracją powrotu do stołu negocjacyjnego nie zdarzyło się na razie nic. W środę strony przedstawiły swoje wzajemne oczekiwania i rozstały się aż do piątku, by je przemyśleć. Bo nowy zarząd Tauronu, choć wydaje się bardziej otwarty na argumenty drugiej strony, też walczy o jak najlepsze warunki dla spółki – relacjonuje źródło zbliżone do transakcji.
Przy czym punkty sporne są te same co w przypadku poprzednio zawieszonych negocjacji. Chodzi m.in. o zwrot pomocy publicznej, w przypadku jej zakwestionowania przez Komisję Europejską, a także podział kosztów inwestycyjnych między Skarb Państwa i potencjalnego inwestora.
Strony zawęziły jednak horyzont czasowy na prowadzenie negocjacji. Wszystko ma się rozstrzygnąć do połowy października. – Chodziło jedynie o to, by wyznaczyć sobie pewien limit na negocjacje. Ale nie oznacza on bynajmniej, że wszystko jest już przesądzone – zaznacza nasz rozmówca.
Z formalnego punktu widzenia dla negocjacji nie ma znaczenia czwartkowe rozwiązanie porozumienia Tauronu z partnerami spółki celowej RSG, czyli Małopolską Agencją Rozwoju Regionalnego i ZEW Niedzica, a następnie z należącą do grupy Michała Sołowowa spółką FTF Columbus.