W związku z sytuacją na Ukrainie, w ubiegłym tygodniu spółki energetyczne podjęły decyzje o powołaniu sztabach kryzysowych. Operator sieci przesyłowych, Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE), jako pierwszy powołał zespół kryzysowy. – W skład wchodzą przedstawiciele kluczowych dla działalności operatora obszarów. Do zadań zespołu należy m.in. monitorowanie zagrożeń, podejmowanie działań minimalizujących ryzyko wystąpienia sytuacji kryzysowej, jak również przygotowanie spółki na wypadek wystąpienia takiej sytuacji – tłumaczy spółka. Ponadto, przedstawiciele PSE zwracają uwagę na bezpieczeństwo cybernetyczne. Spółka jest zaangażowana w prace zespołów odpowiedzialnych za cyberbezpieczeństwo działającymi w podmiotach z branży energetycznej.

Zespół kryzysowy powołała także największa spółka energetyczna - Polska Grupa Energetyczna. Zadaniem zespołu jest monitorowanie i identyfikacja potencjalnych ryzyk. – Wdrożyliśmy także specjalne procedury, ponieważ zauważyliśmy w ostatnich dniach wzmożoną ilość ataków cybernetycznych na nasze sieci teleinformatyczne – powiedział prezes PGE Wojciech Dąbrowski. Grupa ma współpracować szczególnie z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Druga co do wielkości spółka, poznańska Enea co prawda takiego zespołu nie powołała na szczeblu całej grupy, ale monitoruje sytuację m.in. na obszarze infrastruktury krytycznej. Poznańska spółka podobnie jak dwie wcześniej wspominane podkreśla także wagę bezpieczeństwa cybernetycznego, która podlega w ostatnich dniach szczegółowej uwadze. W trzecim co do wielkości koncernie energetycznym w grupie Tauron także działa zespół monitorujący wpływ aktualnej sytuacji geopolitycznej na działalność grupy. – W pracach zespołu udział biorą przedstawiciele kluczowych obszarów biznesowych i administracyjnych – mówi nam Artur Michałowski, p.o. prezesa zarządu spółki.

Czytaj więcej

BP pozbywa się akcji Rosnieftu, szefowie odchodzą z zarządu

Szczególną uwagę PSE na kwestie cyberbezpieczeństa można tłumaczyć, wcześniej zaplanowanym na 24-26 lutego, testem systemu elektroenergetycznego. Ukraina odizolowała się elektroenergetycznie od Rosji, Białorusi i Unii Europejskiej. Mimo wojny Ukraina zdała ten test i będzie gotowa do synchronizacji się z europejskim systemem elektroenergetycznym i przystąpienia do Stowarzyszenia Europejskich Operatorów Systemów Transportowych (ENTSO-E). Testy przedłużono do 28 lutego, jednak już teraz minister energetyki Ukrainy Herman Halushchenko zapowiedział, że system elektroenergetyczny Ukrainy nie powróci do pracy synchronicznej z sieciami rosyjskimi i białoruskimi. – Ukraina zwróciła się także do swoich europejskich partnerów w celu szybkiej synchronizacji swojego systemu elektroenergetycznego z ENTSO-E – zapowiedział ukraiński operator sieci elektroenergetycznego, Ukrenergo.

Przed testem i przed wojną na Ukrainie działała węglowa elektrownia Dobrotwór, która funkcjonuje synchronicznie z systemem Europy Kontynentalnej i ta energia trafiała do Polski. To tzw. wyspa bursztyńska. W Polsce co miesiąc są ogłaszano przetargi na zdolności przesyłowe na połączeniu Dobrotwór-Zamość. Zwykle przesyłano tą trasą ok. 190-210 MW. Niezależnie od efektów testu systemu, w obliczu wojny pojawia się jednak wątpliwości czy proces synchronizacji będzie kontynuowany.