Te pieniądze pójdą na siedem projektów, w odniesieniu do których właśnie w ciągu ostatniego półrocza zapadły ostateczne decyzje o budowie łącznie 3,77 GW. Gros zostanie wybudowana w Wielkiej Brytanii, gdzie za blisko 10,4 mld euro staną farmy morskie na 2,5 GW.
Stowarzyszenie WindEurope odnotowuje przy tym znaczące spowolnienie, jeśli chodzi o zainstalowaną w samym I półroczu moc wiatrową na morzu. Uruchomiono jedynie 511 MW, czyli ok. 78 proc. mniej niż rok wcześniej. Nowe moce uruchomili tylko Niemcy i Holendrzy. Jak wskazuje WindEurope, przywołując uruchamiane inwestycje, te liczby powinny rosnąć w kolejnych latach aż do 2020 r.
Nasze spółki mające projekty wiatraków morskich uruchomią je dopiero na początku kolejnej dekady. Jednak i tu widać pewne przyspieszenie.
Zarówno Polenergia (ma dwa projekty, każdy po 600 MW), jak i PGE (ma projekt na ponad 1 tys. MW) poszukują już partnerów do ich sfinansowania. W obu przypadkach chodzi o udział inwestora branżowego z grupy globalnych graczy na rynku offshore, czyli wiatrowej energetyki morskiej. PGE stara się też o pozyskanie 13 mld zł z tzw. planu Junkera.
Szansę na uruchomienie pierwszej farmy na polskim terytorium Bałtyku ma Polenergia. Jej projekt Bałtyk Środkowy III o łącznej mocy 600 MW w lipcu dostał decyzję środowiskową regionalnego dyrektora ochrony środowiska w Gdańsku. Z wcześniejszych wypowiedzi przedstawicieli spółki wynika, że w tym roku spodziewana jest podobna decyzja dla drugiego projektu bałtyckiej farmy.