Ropa marki europejskiej Brent straciła dziś na wartości 1,77 proc. i kosztowała 49,73 dol. za baryłkę w kontraktach z dostawą na maj, podała agencja Prime. Amerykańska marka WTI potaniała o 1,83 proc. do 47,38 dol. za baryłkę.
To reakcja rynków na najnowszy komunikat resortu energetyki o stanie komercyjnych zapasów ropy (czyli z wyłączeniem rezerw strategicznych). W ciągu tygodnia zakończonego 17 marca zapasy zwiększyły się o 5 mln baryłek (0,9 proc.) do 533,1 mln baryłek. To dwa razy więcej aniżeli stanowiły wcześniejsze prognozy analityków.
Od kilku miesięcy w USA przybywał stanowisk, z których pompowana jest ropa; uaktywniły się spółki wydobywające z pokładów łupkowych. Coraz częściej mówi się o drugiej rewolucji łupkowej, tym razem nie w gazie, ale w ropie w pokładów łupków bitumicznych.
Jest to efekt polityki Donalda Trumpa skierowanej na uzyskanie przez USA samowystarczalności energetycznej. W gazie taka samowystarczalność jest w USA od sześciu lat (wtedy Stany wyprzedziły Rosję w produkcji gazu i stały się światowym liderem). teraz to samo ma się stać z ropą, co niepokoi największych eksporterów na amerykański rynek w tym Arabię Saudyjską sprzedającą tam 75 mln ton w 2016 r. Największym dostawcą jest Kanada (185,8 mln t). Meksyk sprzedał 88 mln ton. W sumie w minionym roku USA importowało 365,7 mln t ropy surowej i 90,7 mln ton produktów naftowych (dane BP).