Dziś w Archangielsku wielki forum gospodarcze „Arktyka - terytorium dialogu". Rosjanie szukają tu partnerów do inwestycji surowcowych na swoich północnych rubieżach. Pierwsze deklaracje złożył już brytyjsko-amerykański koncern BP. Zdaniem prezesa koncernu Davida Kimpbell'a „naftowa branża Rosji z sukcesem rozwija się w warunkach sankcji".
- Pracujemy w warunkach sankcji w wielu regionach świata i przez długie lata. Jestem przekonany, że niezależnie od sankcji będziemy inwestować, przestrzegając ograniczeń. Przemysł się do takich zmian przystosowuje i my też kontynuujemy nasze prace. W Rosji w czasie obowiązywania sankcji wydobycie ropy wzrosło, aktywność koncernów się zwiększyła, spadł kurs rubla i spadły koszty projektów wydobywczych - wyliczał szef BP dla agencji TASS.
Przyznał, że jest kilka kierunków prac, które musiały zostać wstrzymane, bowiem są objęte sankcjami (np. prace na terenach arktycznych -red). BP ma 19,75 proc. akcji w Rosneft. Rosyjskie koncern pozwał KE do sądu w Londynie, dowodząc, że sankcje wobec niego są bezprawne. Niedawno sprawę przegrał.
Minister energetyki Aleksandr Nowak zapowiedział, że Rosja planuje w ciągu 20 lat zwiększyć udział arktycznego wydobycia ropy w całym rosyjskim wydobyciu tego surowca z 17 proc. do 26 proc.. Obecnie jest to niemożliwe, bo sankcje uniemożliwiają zakupy zachodnich technologii i sprzętu niezbędnego Rosjanom do prac na północy. Wstrzymuje to też wzrost wydobycia gazu, choć tutaj 80 proc. surowca pochodzi już z terenów arktycznych.