O przyszłości polskiego rynku energii po prywatyzacji spółek sektora dyskutowali w czwartek uczestnicy debaty zorganizowanej przez serwis [b][link=http://www.energianews.pl]energianews[/link] i Rzeczpospolitą[/b].
[b]Czytaj też: [link=http://www.rp.pl/artykul/532790,545476.html]zapis całej debaty o polskiej energetyce[/link][/b]
[b]Wiceminister skarbu Jan Bury bronił koncepcji prywatyzacji, według której Państwo pozostanie udziałowcem tylko dwóch największych firm - Polskiej Grupy Energetycznej i Tauronu.[/b] Pozbywa się udziałów w Enei poznańskiej i gdańskiej Enerdze. Zwłaszcza ta ostatnia transakcja, ze względu na fakt, że nabywcą zostaje PGE, wzbudza szczególnie wiele emocji i kontrowersji. Ujawniły się one też w czasie debaty. Były minister gospodarki [b]Janusz Steinhoff skrytykował ten pomysł[/b]. - Powinnością państwa jest dbałość o konkurencję - mówił. - A ta transakcja ją narusza. Do mnie nie przemawiają żadne argumenty na poparcie połączenia tych firm, poza jednym - że Minister Finansów potrzebuje pieniędzy - dodał.
Wiceminister Bury bronił sprzedaży Energi Polskiej Grupie Energetycznej, zapewniając, że nie zaszkodzi rynkowi. Zaś wzmocnienie PGE jest konieczne, jeśli ma być silnym podmiotem nie tylko w Polsce ale i w regionie.- Na innych rynkach dominują duże firmy - argumentował Jan Bury.
[b]Dariusz Marzec z KPMG Polska przekonywał, że cały spór wokół prywatyzacji Energi wynika z różnej oceny definicji rynku[/b]. - Wszystko zależy od tego, jakie założenie przyjmiemy, czy rynek polski traktujemy jako jedyny czy też jako element rynku Unii Europejskiej - mówił w czasie debaty. Jego zdaniem poziom konkurencyjności rynku nie ma znaczenia dla poziomu cen energii. Podawał przykład takich krajów jak Wielka Brytania czy Niemcy, gdzie konkurencja jest duża, a energia droga.