Problemy z transportem gazu ziemnego i związane z tym wyzwania powodują, że do dziś nie ma jednej globalnej ceny za błękitne paliwo, tak jak w przypadku ropy naftowej. Niewiele w tej materii zmienił też rozwój międzynarodowego handlu skroplonym gazem LNG. Wprawdzie dzięki LNG zwiększyły się powiązania pomiędzy poszczególnymi regionami świata ale nadal są one stosunkowo małe.
- Na kluczowym, północnoamerykańskim rynku brak jest obecnie silnego powiązania ceny gazu i ropy. Szybki rozwój niekonwencjonalnego wydobycia gazu łupkowego spowodował znaczne zachwianie równowagi pomiędzy podażą a popytem, co doprowadziło do nadmiernej podaży i niskich cen – mówi Alex Martinos, analityk londyńskiego biura Mirabaud Securities. Dodaje, że dziś brak jest drogi eksportu dla nadwyżki północnoamerykańskiego gazu, a przewidując jego niedobory, wybudowano na tym kontynencie terminale do importu skroplonego gazu, ale nie eksportu. W rezultacie, można się spodziewać, że w najbliższych latach ceny gazu w tym regionie pozostaną niskie i niepowiązane z ceną ropy.
- Sytuacja w Europie jest inna ponieważ, poza obszarem Zjednoczonego Królestwa oraz północno-zachodniej Europy, gaz zasadniczo jest sprzedawany w ramach kontraktów długoterminowych, powiązanych z ceną ropy naftowej. Po ogólnoświatowym kryzysie finansowym, to powiązanie znalazło się pod presją w związku z raptownym spadkiem popytu oraz większą dostępnością skroplonego gazu (niepotrzebnego na przesyconym, północnoamerykańskim rynku), co wpłynęło na niższe ceny gazu nawet gdy cena ropy wzmocniła się – twierdzi Martinos.
W 2011 r. presja ta jednak się zmniejszyła. Jego zdaniem trzęsienie ziemi w Japonii oraz zamknięcie elektrowni atomowej przyczyniły się do zwiększonego zapotrzebowania na paliwa kopalniane, większej międzynarodowej sprzedaży skroplonego gazu do Japonii oraz zwiększonego zapotrzebowania na paliwa kopalniane w Europie (gdzie Niemcy wstrzymali produkcję energii atomowej).
- Ponadto, polityczne niepokoje w Afryce Północnej spowodowały, że większą uwagę zwrócono na ryzyka związane z podażą. Rozpoczęcie eksploatacji alternatywnych źródeł podaży w Europie (takich jak gaz łupkowy w Polsce) zajmie jeszcze kilka lat, pozostawiając kluczowych dostawców, takich jak Rosja na silnych pozycjach – uważa Martinos. W jego opinii utrzymujące się wysokie ceny ropy zachęcą Moskwę do dalszej, stanowczej obrony powiązań cen ropy i gazu.