Porażeni prądem

Nieskuteczne, nielogiczne i sprzeczne z zasadami funkcjonowania UE są pomysły zawarte w najnowszej dyrektywie KE dotyczącej efektywności energetycznej

Publikacja: 08.09.2011 04:00

Porażeni prądem

Foto: Bloomberg

Dokument rodził się w bólach, bo od początku budził olbrzymie kontrowersje. Komisja postawiła jednak na swoim – zaproponowała Parlamentowi Europejskiemu i Radzie przepisy, które mogą mieć bardzo poważne skutki – niestety, nie tyle dla rynku energii, ile dla funkcjonowania przedsiębiorstw w ogóle.

Komisja przystąpiła do prac nad nową dyrektywą dotyczącą efektywności energetycznej, bo zorientowała się, że dotychczasowe dobrowolne działania członków UE związane z ograniczeniem zużycia energii nie dadzą spodziewanych rezultatów. Cel jest jasny: za dziewięć lat konsumpcja energii ma być o 20 proc. mniejsza, niż wynoszą obecne prognozy. Zgodnie z nimi zużycie energii pierwotnej w roku 2020 ma wynieść 1842 Mtoe. Obniżenie o 1/5 daje 1474 Mtoe, czyli spadek o 368 Mtoe.

Mniejsze zużycie energii ma pomóc Europie w uniezależnieniu się od importu surowców. Ma też obniżyć ceny energii i podnieść konkurencyjność europejskiej gospodarki. Jak to osiągnąć? Najpierw swoją szansę będą miały państwa – jeśli do 30 czerwca 2014 r. nie udowodnią, że ich krajowe programy na rzecz efektywności są skuteczne, do dzieła przystąpi Komisja i narzuci swoje reguły gry. Instytucje publiczne będą mogły nabywać wyłącznie produkty, usługi i budynki o „wysokiej efektywności energetycznej". Mało tego – co roku modernizację w celu poprawy charakterystyki energetycznej będzie musiało przejść co najmniej 3 proc. niespełniających norm publicznych budynków. Do stosowania energooszczędnych produktów zmuszone będą też firmy świadczące usługi na rzecz podmiotów publicznych.

Nowe obowiązki mogą spaść również na dystrybutorów energii – będą oni musieli dbać o to, by co roku wolumen sprzedawanej energii był mniejszy o 1,5 proc. Innymi słowy, zostaną obarczeni odpowiedzialnością za zachowania swoich klientów. Dyrektywa przewiduje również obowiązkowe audyty energetyczne dla dużych firm i obowiązek stopniowego dostosowywania instalacji energetycznych do pracy w kogeneracji.

Analizujący projekty unijnego prawa gospodarczego eksperci z niemieckiego ośrodka Centrum für Europäische Politik uważają, że dyrektywa powinna jak najszybciej trafić do kosza. Po pierwsze – narusza zasadę pomocniczości. Fakt, że państwa nie są w stanie skutecznie ograniczyć zużycia energii, nie oznacza jeszcze, że Unia ma prawo je w tym wyręczyć. Po drugie – obowiązek modernizacji budynków spowoduje olbrzymie koszty, a da małe efekty, narusza więc zasadę proporcjonalności. Po trzecie zaś – większość pozostałych rozwiązań przeczy zdrowemu rozsądkowi i zasadzie swobody działalności gospodarczej.

Władysław Mielczarski, ekspert ds. energetyki, Politechnika Łódzka

Poprawa efektywności energetycznej w Polsce powinna być głównym zadaniem polityki energetycznej. Obecnie polska gospodarka zużywa ponaddwukrotnie więcej energii na jednostkę dochodu narodowego w porównaniu z krajami Europy Zachodniej, ale zużycie energii na mieszkańca jest znacznie niższe w stosunku do rozwiniętych krajów Europy. Narastający wzrost zapotrzebowania na energię oraz brak inwestycji w nowe moce wytwórcze powodują, że już po roku 2015 wystąpi w Polsce ujemny bilans produkcji. Działania prowadzące do poprawy efektywności energetycznej mogą ten ujemny bilans zmniejszyć, ale nie jesteśmy w stanie go całkowicie uniknąć nawet przy silnym kryzysie, kiedy stagnacja w gospodarce ogranicza zużycie energii. W dodatku wprowadzona w Polsce w marcu 2011 r. ustawa o efektywności energetycznej jest tylko częściową implementacją dyrektywy 2006/32/EC i nie ma w niej przodującej roli sektora publicznego oraz zobowiązania tego sektora do ograniczenia zużycia energii o co najmniej 1 proc. rocznie. Silnym bodźcem do poprawy efektywności będą za to ceny energii – do roku 2020 wzrosną dwukrotnie.

Dokument rodził się w bólach, bo od początku budził olbrzymie kontrowersje. Komisja postawiła jednak na swoim – zaproponowała Parlamentowi Europejskiemu i Radzie przepisy, które mogą mieć bardzo poważne skutki – niestety, nie tyle dla rynku energii, ile dla funkcjonowania przedsiębiorstw w ogóle.

Komisja przystąpiła do prac nad nową dyrektywą dotyczącą efektywności energetycznej, bo zorientowała się, że dotychczasowe dobrowolne działania członków UE związane z ograniczeniem zużycia energii nie dadzą spodziewanych rezultatów. Cel jest jasny: za dziewięć lat konsumpcja energii ma być o 20 proc. mniejsza, niż wynoszą obecne prognozy. Zgodnie z nimi zużycie energii pierwotnej w roku 2020 ma wynieść 1842 Mtoe. Obniżenie o 1/5 daje 1474 Mtoe, czyli spadek o 368 Mtoe.

Energetyka
Rosnące ceny energii zostaną przerzucone na spółki energetyczne? Jest zapowiedź
Energetyka
Więcej gazu w transformacji
Energetyka
Pierwszy na świecie podatek od emisji CO2 w rolnictwie zatwierdzony. Ile wyniesie?
Energetyka
Trump wskazał kandydata na nowego sekretarza ds. energii. To zwolennik ropy i gazu
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Energetyka
Bez OZE ani rusz
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką