Bangladesz to kolejny rynek, który wygrał rosyjski koncern atomowy. Zbuduje (lub zbudował) on elektrownie jądrowe także w Turcji, Indiach, Chinach, Wietnamie, Iranie, Bułgarii i na Białorusi.
Elektrownia w Bangladeszu ma mieć dwa bloki (reaktory) o mocy 1 GW każdy. Jak zapowiedział dziś prezes Rosatomu, Siergiej Kirienko, inwestycja odpowiadać będzie wszystkim standardom bezpieczeństwa wprowadzonym po katastrofie w japońskiej Fukushimie (m.in. podwójna ochrona reaktora, system odprowadzania nadmiaru ciepła oraz lokalizator strefy aktywnej).
Jest to szczególnie ważne, bowiem Bangladesz leży w strefie klęsk żywiołowych. Szczególnie częste są tam wielkie powodzie.
Koszt budowy to 1,5-2 mld dol. Większość sfinansuje rząd, a pozostałą część Rosjanie wraz z innymi firmami zagranicznymi, niewymienionymi z nazwy.
Kirienko zapowiedział, że Rosja będzie wyłącznym dostawcą paliwa do bangladeskiej elektrowni, przez cały okres jej eksploatacji. Budowa ma być zakończona w latach 2017-2018.