Jak dowiedziała się „Rz", rosyjski Gazprom zamierza słać dodatkowe ilości gazu rurociągiem jamalskim do Niemiec, bo jest jedyną firmą, która złożyła zamówienie na wolne moce w tym rurociągu na najbliższe trzy lata. Gaz-System, który jest operatorem Jamału, potwierdza, że dostał tylko jedną ofertę, choć nie ujawnia nazwy firmy.
Jak ustaliliśmy, dwa dni temu operator przesłał spółce Gazprom Export, odpowiedzialnej w koncernie za sprzedaż gazu za granicą, warunki umowy. To sygnał, że przynajmniej w najbliższych latach rosyjski koncern nie chce ograniczać tranzytu swojego paliwa przez Polskę. Choć taka decyzja wydawała się naturalnym krokiem, po tym jak kilka dni temu Gazprom oficjalnie uruchomił rurociąg przez Bałtyk – Nord Stream (z Zatoki Fińskiej do wybrzeża?Niemiec).
Najwyraźniej rosyjska firma uznała, że warunki, czyli opłata za tranzyt gazu Jamałem, będą korzystne. Zgodnie z międzyrządową umową gazową (Polska – Rosja) spółka EuRoPol Gaz, do której należy polski odcinek gazociągu jamalskiego i która pobiera opłaty za jego wykorzystanie, ma mieć ograniczony zysk do 21 mln zł rocznie. Zatem nie może windować stawek za przesył.
Oferta Gazpromu tylko na tranzyt gazu ma też znaczenie dla PGNiG, bo oznacza, że rosyjski koncern nie zamierza zdobywać polskiego rynku i sprzedawać gazu bezpośrednio firmom.
Gaz-System, oferując wolne moce w Jamale, dawał możliwość zainteresowanym firmom wyboru miejsca, dokąd gaz rosyjski ma trafić – czy do granicy z Niemcami (w Malnov), czy też do rejonu Włocławka lub Poznania. Gdyby Gazprom złożył zamówienie na transport gazu do jednej z tych dwóch przepompowni na terenie naszego kraju, to by znaczyło, że chce sprzedać bezpośrednio polskim zakładom swoje paliwo. Zarząd PGNiG może odetchnąć z ulgą, bo nie byłby w stanie przebić oferty rosyjskiego producenta gazu, gdyby ten chciał wejść na nasz rynek.