Gazowa gra

Pełne wdrożenie unijnego pakietu energetycznego byłoby końcem marzeń Gazpromu o kontroli nad sieciami przesyłowymi – pisze prezydent Centrum im. Adama Smitha

Publikacja: 28.02.2012 01:09

Gazowa gra

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Bodajbyś żył w ciekawych czasach" – złorzeczą Chińczycy. A czasy musimy mieć ciekawe, skoro wiceprezes Gazpromu i dyrektor generalny Gazprom Export pisze artykuły w polskiej prasie na temat dostaw gazu. Już sam fakt, że pisze, jest ciekawy. To jakże ciekawe muszą być powody, dla których pisze? Miedwiediew tłumaczy przyczyny, dla których na przełomie stycznia i lutego Gazprom zmniejszył dostawy gazu do Polski. Podobno jest to spowodowane srogą zimą i zwiększonym zapotrzebowaniem na gaz. Widać, że zima zaskakuje nie tylko drogowców w Polsce... Posunięcie Gazpromu zostało odczytane jako przestroga: skoro rozprawiacie o gazie z łupków, o dywersyfikacji dostaw i o gazie skroplonym, to sobie radźcie sami.

Różne scenariusze

Ale skoro sam Miedwiediew sięgnął po pióro (nawet jeśli to było pióro „ghostwritera"), jest wielce ciekawy – trzymając się chińskiej terminologii. Dotąd Rosjanie dawali upust wierze, że nie muszą handlować z Polską (ani nawet z Europą) – bo co mają na sprzedaż, kupią od nich Chińczycy. Ale Chińczycy wcale się nie rwą do kupowania wszystkiego po każdej cenie. Więc rynek zachodni pozostanie dla Gazpromu ważny. Warto więc chyba zmierzyć się z dwiema skrajnościami myślenia. Zarówno z tą, że za kilka lat, dzięki eksploatacji złóż gazu łupkowego i budowie terminali LNG, Gazprom z pozycji dyktatorskiej przeistoczy się w petenta, proszącego się, by ktoś raczył kupić od niego choć trochę gazu, jak i z tą, że zmiany, które zachodzą na światowym rynku gazu, są przemijające i wszystko zostanie po staremu.

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że tekstem zamieszczonym w „Rz" Miedwiediew wpisuje się w ten drugi nurt. Przesłanie jego publikacji jest jednoznaczne: point de reveries! Drodzy państwo, dajcie sobie spokój z mrzonkami o liberalizacji rynku gazu, bo zamarzniecie. Tylko Gazprom jest w stanie zagwarantować Europie bezpieczeństwo energetyczne i zaspokoić jej potrzeby. Gazprom jawi się jako dobroczyńca niewdzięcznej Europy, która dostaje gaz na najlepszych z możliwych warunków i jednocześnie chytrze myśli, jak się od tej współpracy wykręcić. Kilka tygodni temu w wywiadzie dla „Süddeutsche Zeitung" szef Gazpromu Aleksiej Miller oświadczył, że rosyjski gaz nie jest zbyt drogi, a przeciwnie – zbyt tani. Ale jeśli tak, to dlaczego Miedwiediew w ogóle coś pisze???

Konieczne inwestycje

Ostrze rosyjskiej krytyki jest wymierzone przede wszystkim w trzeci pakiet energetyczny z 2009 r., zgodnie z którym systemem przesyłowym gazu w krajach unijnych mają zarządzać niezależni operatorzy. Dla Gazpromu pełne wdrożenie ustaleń byłoby końcem marzeń o kontroli nad sieciami przesyłowymi. Na razie wprowadzanie w życie postanowień pakietu idzie opornie – 18 państw UE nie wypełniło jego postanowień w mniejszym bądź większym stopniu.

Demonstrując możliwość przykręcenia kurka z gazem i wbrew wszelkiej logice twierdząc, iż do eksportowanego gazu Gazprom niemal dopłaca, Miedwiediew utwierdza w racjach swoich adwersarzy. W jego wywodzie nie ma żadnego racjonalnego argumentu. Liberalizacja jest zła, bo jest zła – w ten sposób można streścić cały jego wywód. Nikt oprócz Gazpromu nie będzie inwestował w infrastrukturę przesyłową, europejskie spółki bowiem „chcą jedynie czerpać zyski". Czyżby Gazpromu nie interesowały zyski? Co na to jego akcjonariusze?

Gazprom boleje nad tym, że odwierty w poszukiwaniu gazu z łupków zniszczą europejską przyrodę – chociaż same poszukiwania gazu z łupków nie różnią się znacząco od poszukiwań gazu konwencjonalnego. Pojawiają się opinie, że koszt wydobycia gazu łupkowego w Polsce będzie kilkakrotnie wyższy niż w USA. Wyższy będzie z pewnością, bo w USA wszystko jest tańsze (nie mają tam na przykład podatku VAT i generalnie mają niższe podatki i mniejszą biurokrację), ale w dalszym ciągu może być niższy niż kupowanie od Gazpromu. Odpowiedzialny za umowy w Gazpromie Siergiej Komlew stwierdził, że przez spodziewane fiasko łupkowych planów Polacy będą zmuszeni kupować więcej surowca od Rosjan. Zatem czym się martwi Miedwiediew?

Strategie nuklearne ZSRR i USA zaczęły być budowane zgodnie z teorią gier. I dlatego nie doszło do III wojny światowej. Może pora, żeby strategie gazowe też skorzystały z dorobku tej nauki? Dla teorii gier, a zwłaszcza dla jej zastosowania do nauk społecznych, w szczególności ekonomii, pierwszorzędne znaczenie ma pojęcie równowagi. Poszukiwanie równowagi w grze polega na określeniu strategii dominujących i eliminowaniu strategii dominowanych.

Jakie rozwiązanie?

August Cournot stworzył teorię firm – oligopoli, zgodnie z którą monopoliści i idealni konkurenci stanowili ekstrema ograniczające i opracował modele gier konkurencji oligopoli. Przeanalizował konkurencję między firmami, które rywalizują w sprzedaży tego samego dobra konsumpcyjnego, a następnie przeanalizował drugi model, obejmujący producentów elementów uzupełniających do wytwarzanego towaru. Przy analizie drugiego modelu zauważył, że stosował te same metody rozumowania, których używał przy pierwszym. Nie doszedł jednak do koncepcyjnego rozróżnienia między sformułowaniem konkretnych modeli gier i ogólną metodologią wykorzystaną do ich analizy.

Dopiero John Nash – genialny matematyk, noblista z ekonomii, bohater doskonałego filmu „Piękny umysł", stworzył ogólną teorię równowagi dla gier niekorporacyjnych. Zdefiniował on równowagę jako sytuację, w której żaden gracz nie może poprawić swojej pozycji, wybierając inną strategię gry niż optymalna. Udowodnił, że dla każdej gry niekooperacyjnej z dowolną liczbą graczy istnieje co najmniej jeden punkt równowagi – stąd też równowagi w grach o sumach niezerowych nazywane są równowagami Nasha. Analiza Nasha oparta jest na typowym także dla ekonomii klasycznej założeniu doskonałej racjonalności jednostek. Jak zauważył Roger Myerson, „założenie doskonałej racjonalności jest oczywiście niedoskonałe" jako opis rzeczywistych ludzkich zachowań, gdyż empiryczne badania procesu podejmowania decyzji ciągle pokazują niespójne i nierozsądne zachowania, które przeczą założeniu doskonałej racjonalności. Jednakże nie zostały sformułowane żadne teorie niespójności zachowań ludzkich, które byłyby wiarygodnie. Dlatego najlepsze modele analityczne oparte są właśnie na założeniu doskonałej racjonalności – z braku jakiegokolwiek innego punktu oparcia. Podobnie jak w fizyce – przyjmowany jest jakiś model rzeczywistości tak długo, dopóki nie stworzony zostanie inny model lepiej opisujący rzeczywistość i do tej rzeczywistości lepiej pasujący.

Nash jako pierwszy zastosował do nauk społecznych metodę aksjomatyczną. Polega ona na przyjęciu pewnych rozsądnych założeń określających warunki, jakie powinny spełniać dobre metody rozgrywania gry (w matematyce takie warunki nazywane są aksjomatami) i następnie sprawdzeniu, które z metod spełniają te warunki. Pozwala to ocenić metody i wybrać taką, która najlepiej spełnia aksjomaty uważane za najważniejsze. Aksjomat racjonalności zakłada, że rozwiązanie gry powinno należeć do zbioru negocjacyjnego, czyli spełniającego postulat optymalności w sensie Pareto. Pozwala to znaleźć takie rozwiązanie, żeby nie było żadnego wyniku, który byłby lepszy dla obu graczy lub lepszy dla jednego i nie gorszy dla drugiego oraz gwarantującego, że wypłaty dla obu graczy nie będą niższe od ich poziomu bezpieczeństwa – czyli wypłaty, jaką mogliby uzyskać, nie kooperując z drugim graczem. Graczami są nie tylko Gazprom i PGNiG. Od ich „gry" zależą wyniki sektora chemicznego, energetycznego, które przekładają się na wyniki pozostałych graczy operujących w innych sektorach gospodarki. Może by panowie Miller i Miedwiediew sięgnęli po specjalistów od teorii gier? Ale czy wówczas my potrafimy zrobić to samo?

Bodajbyś żył w ciekawych czasach" – złorzeczą Chińczycy. A czasy musimy mieć ciekawe, skoro wiceprezes Gazpromu i dyrektor generalny Gazprom Export pisze artykuły w polskiej prasie na temat dostaw gazu. Już sam fakt, że pisze, jest ciekawy. To jakże ciekawe muszą być powody, dla których pisze? Miedwiediew tłumaczy przyczyny, dla których na przełomie stycznia i lutego Gazprom zmniejszył dostawy gazu do Polski. Podobno jest to spowodowane srogą zimą i zwiększonym zapotrzebowaniem na gaz. Widać, że zima zaskakuje nie tylko drogowców w Polsce... Posunięcie Gazpromu zostało odczytane jako przestroga: skoro rozprawiacie o gazie z łupków, o dywersyfikacji dostaw i o gazie skroplonym, to sobie radźcie sami.

Pozostało 91% artykułu
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie