Resort odwołał się do sądu od decyzji władz miasta Stralsund o wydaniu zgody na położenie gazociągu Nord Stream. Choć odwołanie miało miejsce w styczniu 2010 r., to rozpatrzono skargę dopiero 14 marca tego roku.
Władze Stralsundu wydały zgodę na położenie Nord Stream w 2009 r. Trasa przebiega po dnie morskim, w pobliżu strefy szkolenia lotników Bundeswehry oraz poligonu Zatoka Pomerańska.
Wojskowi uważają, jak podaje "Deutsche Welle", że gazociąg, którym gaz z Rosji płynie bezpośrednio do Niemiec, może zostać uszkodzony podczas strzelań ćwiczebnych. Sami przyznają, że prawdopodobieństwo, że pocisk uderzy w gazociąg wynosi 3 uderzenia na 1000 lat, ale ryzyko istnieje.
W 2010 r. władze niemieckie zobowiązały spółkę Nord Stream do zakopania 20 km gazociągu pod 1,5-metrową warstwą piasku. Jednak okazało się, że odcinek ok. 1,5 km nie został przykryty piaskiem. Do tego przechodzi przez sporny teren.
Bundeswehra uważa środki bezpieczeństwa przyjęte przy budowie gazociągu za niewystarczające i domaga się niezależnej ekspertyzy. W ten sposób armia chce się także zabezpieczyć przed ewentualnymi roszczeniami, gdyby do uderzenia w rurociąg doszło.