Chodzi o wielkie złoża na dnie Morza Peczorskiego, na które licencję ma Gazprom. Od 2011 r koncern występował do Kremla o ulgi, argumentując, że roboty podmorskie w warunkach arktycznych są wielokrotnie kosztowniejsze, aniżeli na lądzie. Euroazjatycka komisja gospodarcza (odpowiednik Komisji Europejskiej dla związku Rosji, Białorusi i Kazachstanu), zgodziła się obniżyć stawki ceł eksportowych na ropę z Morza Peczorskiego. Gazprom zapłaci 1,5 raza mniej niż inni rosyjscy eksporterzy ropy.
Ciekawe jest to, że decyzja została podjęta, choć koncern nic jeszcze z Arktyki nie wypompował, a jedynie mówi o planach wydobycia. Rząd Miedwiediewa przegotował też zerowe stawki podatku od wydobycia surowców. Obejmuje on wszystkich, którzy będą pracowali na arktycznych szelfach. Nowe prawo wejdzie w życie od 2016 r. Ulgi na wydobycie z Morza Kaspijskiego dostał też Łukoil.
Bez ulg, rentowność arktycznych projektów na rosyjskich wodach będzie bliska zeru, a kaspijskich wyniesie poniżej 10 proc.