Rosnące ceny energii zagrożeniem dla gospodarki

Polityka klimatyczna prowadzi do szybkiego wzrostu cen energii. To zagrożenie dla krajów Unii.

Publikacja: 26.04.2013 02:50

Rosnące ceny energii zagrożeniem dla gospodarki

Foto: Bloomberg

Wnioski z przedstawionego w Bratysławie podczas konferencji GLOBSEC2013 raportu „What Energy, Price, Growth" sporządzonego przez Rolanda Bergera na zlecenie stowarzyszenia Central Europe Energy Partners są jednoznaczne. Przy obecnej polityce klimatycznej nie ma szans na utrzymanie konkurencyjności gospodarek Unii Europejskiej. Szybko rosnące ceny energii uderzą zwłaszcza w nowo przyjęte kraje Wspólnoty, czyli tzw. EU-11.

Setki miliardów na inwestycje

Komisja Europejska zgodnie ze swoją polityką narzuciła każdemu z krajów Wspólnoty odpowiednie cele związane z udziałem energii odnawialnej w bilansie konsumpcyjnym, emisją CO2 oraz efektywnością energetyczną.

Z wyliczeń analityków wynika, że chcąc zgodnie z ustaleniami wypełnić te założenia do roku 2020, w rozwój i modernizację źródeł energii, sieci przesyłowych i poprawę efektywności tylko kraje EU-11 powinny zainwestować 400–460 mld euro. Ekonomiści szacują, że nowe źródła energii pochłoną 100–140 mld euro, a infrastruktura będzie potrzebowała 80–100 mld euro. Poprawa efektywności energetycznej w ciągu najbliższych siedmiu lat miałaby pochłonąć 220 mld euro.

– Te olbrzymie inwestycje w sposób nieunikniony wpłyną na cenę energii elektrycznej. Z naszych kalkulacji wynika, że oznaczają droższą energię o 5–7 eurocentów za kilowatogodzinę. Taka polityka odbije się więc 40, 60-proc. wzrostem cen energii – tłumaczy Heiko Ammerman, partner w Roland Berger Strategic Consultants.

To zbyt duże obciążenie dla gospodarek państw EU-1, zwłaszcza że średnie ceny energii w tych krajach już teraz są wyższe niż w państwach piętnastki. Kilowatogodzina w EU-15 kosztowała w 2012 roku średnio 9 eurocentów. W EU-11 cena ta oscylowała wokół poziomu 15 eurocentów. Taki sam koszt energii jest w Polsce. Najdroższa jest na Słowacji, gdzie kilowatogodzina kosztuje 19 eurocentów.

Dostosować politykę klimatyczną

– Rosnące ceny energii to nie tylko problem Europy Środkowo-Wschodniej. Warto zwrócić uwagę, że bardzo dużo firm z Europy Zachodniej ma swoje fabryki w krajach nowej Unii. Droga energia w tym regionie uderza więc bezpośrednio także w przemysł starej Unii, co odbija się na finansach tamtych państw. Dotyczy to więc całej Wspólnoty – komentuje Heiko Ammerman. Przemysł, który jest najbardziej energochłonnym segmentem każdej gospodarki, w państwach EU-11 stanowi około

32 proc. PKB. Tymczasem w starej Unii udział przemysłu w gospodarce jest niższy i wynosi około 24 proc. Według autorów raportu to dodatkowy argument za dostosowaniem polityki energetycznej do środkowoeuropejskich realiów.

– Oznacza to, że nowe kraje Unii ze Wschodu uzależnione są od cen energii znacznie bardziej niż kraje zachodniej starej Unii. Bruksela musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czego oczekuje od nowej jedenastki. Z jednej strony naciska na przyspieszony rozwój, aby sprostać swojej polityce spójności. Z drugiej strony nakłada ogromny ciężar w postaci wypełnienia celów polityki klimatycznej. Tego nie da się pogodzić – twierdzi Friedbert Pflueger z European Centre for Energy and Research Security w King's College.

Ponadto gospodarki nowej Unii są znacznie bardziej energochłonne. W EU-15 na każde 1000 euro wytworzonego produktu krajowego brutto zużywa się 131 kg ekwiwalentu ropy, natomiast w EU-11 206 kg ekwiwalentu ropy. W Polsce poziom ten wynosi 205 kg. Najbardziej energochłonną gospodarką jest Bułgaria, gdzie do wytworzenia 1000 euro PKB potrzeba aż 367 kg ekwiwalentu ropy.  Nowa Unia ma też mniej wydajne systemy przesyłowe. Straty energii w sieci w krajach EU-11 wynoszą 9 proc., a w EU-15 już tylko 6 proc.

Gospodarki krajów Wspólnoty przyjętych po 2003 roku są też znacznie bardziej zależne od energii z węgla. Z jego spalania pochodzi 36 proc. energii zużywanej w tych państwach. W krajach starej piętnastki udział energii z węgla w ogólnym bilansie wynosi tylko 12 proc.

– Raport pokazuje, jak różne wciąż są gospodarki Unii starej i nowej. Potrzebujemy osobnych strategii dostosowanych do tych realiów. Potrzebny jest też mocny głos krajów Europy Środkowo-Wschodniej w UE. Nadszedł czas, by wyrażały one konstruktywnie własne interesy i pomysły. Okazją do takich działań może być przejęcie za kilka miesięcy przewodnictwa w UE przez Litwę – podsumował Pflueger.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora, m.pawlak@rp.pl

Europejski Przemysł odetchnął z ulgą

W zeszłym tygodniu Parlament Europejski zablokował plan zamrożenia 900 mln praw do emisji CO2, czyli tzw. backloading. Pomysł, który forsowała Komisja Europejska, miał polegać na interwencyjnym podbiciu cen praw do emisji CO2, których cena w ostatnim czasie drastycznie spadła poniżej 3 dol. za tonę. Według Brukseli taki poziom sprawia, że emitentom cieplarnianych gazów bardziej opłaca się zapłacić za zanieczyszczenia niż inwestować w gospodarkę niskoemisyjną. Z tej wiadomości ucieszyły się zwłaszcza przedsiębiorstwa, dla których ceny praw do emisji CO2 są jednym z kosztów działalności. Komisja Europejska ma teraz dwa miesiące na wypracowanie stanowiska, uwzględniając wynik głosowania w PE. Zablokowanie backloadingu nie oznacza więc końca drogi, ale Bruksela będzie musiała przedstawić nowy i zapewne bardziej realny pomysł.

Wnioski z przedstawionego w Bratysławie podczas konferencji GLOBSEC2013 raportu „What Energy, Price, Growth" sporządzonego przez Rolanda Bergera na zlecenie stowarzyszenia Central Europe Energy Partners są jednoznaczne. Przy obecnej polityce klimatycznej nie ma szans na utrzymanie konkurencyjności gospodarek Unii Europejskiej. Szybko rosnące ceny energii uderzą zwłaszcza w nowo przyjęte kraje Wspólnoty, czyli tzw. EU-11.

Setki miliardów na inwestycje

Pozostało 92% artykułu
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie