Z informacji udostępnionej nam dzień przed oficjalną prezentacją wynika, że poziom niewykorzystanych praw do emisji sięga już 2 miliardów ton CO2 – według danych na koniec 2012 roku. To około 20 procent wszystkich przyznanych w tym okresie uprawnień. Jeszcze na koniec 2011 rok wynosił on 950 mln ton, czyli znacząco mniej. A i tak był to dla Brukseli wystarczający argument, żeby zaproponować tzw. backloading, czyli wycofanie z rynku części, konkretnie 900 mln, praw do emisji. Ten wiszący nad rynkiem emisyjny nawis utrudnia – zdaniem KE – efektywną walkę ze zmiana klimatyczną. Bo luka między popytem i podażą zaniża ceny CO2 na rynku i nie stanowi wystarczającej motywacji do redukcji emisji CO2. Zdaniem polskiego rządu, ale także unijnego przemysłu energochłonnego, ETS nie wymaga ingerencji a nawis jest efektem kryzysu i w dłuższym terminie popyt i podaż zbliżą się do siebie, a rynkowa cena CO2 wzrośnie.
Backloading został odrzucony przez parlament Europejski w kwietniu. Jednak okazało się, ze Komisja Środowiska PE zajmie się znów tym problemem i backloading wróci pod głosowanie. W Komisji Środowiska głosowanie odbędzie się 19 czerwca, a na sesji plenarnej planowanej jest na 2 lipca. Propozycja może zawierać pewne poprawki, na przykład zapewnienie, że będzie to operacja jednorazowa. Polski to nie zadowoli, bo według szacunków rządy właśnie ta jednorazowa operacja zmniejszy wpływy do budżetu o ok. 4 mld zł., ale szanse na odrzucenie backloadingu maleją. Niekorzystna jest już sama procedura składania poprawek i powtórnego głosowania. A najnowsze informacje o rekordowym wzroście liczby niewykorzystanych pozwoleń na pewno utrudnią odrzucenie tej propozycji, bo przekonają część posłów do ingerencji w system handlu emisjami (ETS). W ten właśnie sposób będą wykorzystywane przez Komisję Europejską, która backloading forsuje.
- Na początku trzeciej fazy ETS mamy nadwyżkę 2 mld uprawnień. To podkreśla potrzebę szybkiej decyzji Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej w sprawie backoladingu – mówi Connie Hedegaard w komunikacie, który będzie opublikowany w piątek.
Od 2013 roku w ETS obowiązuje faza trzecia, która zaostrza zasady emisji, na przykład poprzez zniesienie darmowych uprawnień dla części branży ciepłowniczej, czy tez poprzez ograniczenia w wykorzystywanie tzw. kredytów międzynarodowych. Ten mechanizm miał w zamierzeniu zachęcić europejski przemysł do inwestowania w projekty ograniczające emisję CO2 poza granicami UE. W 2012 roku firmy korzystały z tych możliwości bardzo aktywnie. Ponad 500 mln uprawnień skompensowały sobie inwestycjami poza UE, głównie w Chinach i Indiach.
Anna Słojewska z Brukseli