Tak dużej inwestycji w polskim przemyśle nie było od lat. Choć wykonane jest dopiero wstępne studium wykonalności, a ostateczne decyzje co do przyszłości projektu zapadną pod koniec 2014 roku, już dziś prezesi spółek i minister skarbu mówią o sukcesie. Emocje studzą analitycy, którzy wątpią, by inwestycja w ogóle powstała.
O projekcie mówi się już od co najmniej roku, ale dopiero wczoraj inwestorzy przedstawili jego szczegóły. Na terenie należącej do Lotosu gdańskiej rafinerii oraz w pobliskich Fosforach – spółce należącej do Grupy Azoty, ma powstać kompleks produkujący m.in. polietylen, propylen i benzen, wykorzystywane do produkcji tworzyw sztucznych. Wyrobem tworzyw, obok produkcji nawozów, zajmują się Azoty i to one byłyby głównym odbiorcą nowych produktów.
Na razie tego typu surowce kupują od dostawców zewnętrznych i wydają na to rocznie około 700 mln zł. – Dostęp do własnej bazy surowców pozwoliłby nam nie tylko obniżyć koszty produkcji, ale też zwiększyć portfolio naszych produktów – przekonuje Witold Szczypiński, wiceprezes Azotów. Natomiast nadwyżka trafiałaby na eksport.
Z kolei Lotos lokowałby tu swoje wyroby: LPG i tzw. surową benzynę, czyli naftę stanowiącą produkt wyjściowy dla przemysłu petrochemicznego. Kosztami inwestycji obie spółki podzieliłyby się po połowie. – Z pewnością jednak większą część nakładów sfinansujemy długiem – dodaje Paweł Olechnowicz, prezes Lotosu. Już teraz chęć udziału w przedsięwzięciu deklarują Polskie Inwestycje Rozwojowe, które są częścią rządowego projektu Inwestycje Polskie.
– Na tym etapie projekt oceniamy jako bardzo interesujący. Będziemy wspierać strukturę finansową i kontraktową tej inwestycji – zapowiada Mariusz Grendowicz, prezes PIR. Wkład finansowy tej instytucji będzie jednak skromny. PIR może bowiem wyłożyć na jeden projekt maksymalnie 750 mln zł, a to zaledwie kilka procent szacowanych nakładów. Resztę wspólnicy będą musieli wyłożyć z własnej kieszeni, wspomagając się kredytami.