Od listopada w EuRoPol Gazie panuje totalny paraliż. Członkowie zarządu delegowani przez Gazprom nie chcą współpracować. Nie podpisują np. wspólnych dokumentów, a bez ich akceptacji nie może być podjęta jakakolwiek decyzja – mówi „Rz" osoba pragnąca zachować anonimowość, która dobrze zna sprawę.
PGNiG i Gazprom mają w firmie, do której należy polski odcinek gazociągu jamalskiego, po 48 proc. udziałów. Obie firmy mogą delegować po dwóch członków zarządu, ale decyzje muszą podejmować wspólnie. Obecnie trwa postępowanie sądowe wszczęte przez EuRoPol Gaz na wniosek dwóch członków zarządu, delegowanych przez Gazprom. Jest ono prowadzone w związku z powołaniem przez PGNiG Kazimierza Nowaka na stanowisko prezesa i Tomasza Flisa na drugiego wiceprezesa. Zdaniem Gazpromu odbyło się to z naruszeniem prawa i bez wymaganej statutem akceptacji.
Sądowe postępowanie
Kilka dni temu Sąd Okręgowy w Warszawie wstrzymał wcześniejsze postanowienia, zakazujące polskim członkom zarządu EuRoPol Gazu wykonywania działań, związanych z pełnionymi przez nich funkcjami w spółce. – To postanowienie tak naprawdę nic nie zmienia. Kwestie sporne cały czas pozostają nierozwiązane, a konstrukcja funkcjonowania EuRoPol Gazu jest taka, że na niemal każdym etapie podejmowania decyzji w tej spółce musi istnieć zgoda polskiej i rosyjskiej strony zarządu – twierdzi Grażyna Piotrowska-Oliwa.
Była prezes PGNiG zwraca uwagę, że kadencja obecnego zarządu EuRoPol Gazu kończy się w tym miesiącu. To oznacza, że PGNiG i Gazprom powinni już dawno usiąść do wspólnych rozmów i dopełnić procedur przewidzianych statutem.
– Tymczasem mamy niepotrzebny spór o sprawy, które za chwilę nie będą miały już większego znaczenia. Kluczowe pytanie brzmi: czy obecny zarząd PGNiG ma pomysł na to, jak doprowadzić do sytuacji, w której będzie możliwe dalsze sprawne funkcjonowanie EuRoPol Gazu – uważa Piotrowska-Oliwa. Dodaje, że zakończenie kadencji nie jest równoznaczne z wygaśnięciem mandatu zarządu, które następuje po zatwierdzeniu sprawozdania finansowego za ostatni rok obrotowy, więc teoretycznie stan „zimnej wojny" może trwać jeszcze wiele miesięcy.