O ponad 59 tys. wzrosła w 2013 r. liczba polskich rodzin, które zdecydowały zmienić sprzedawcę energii elektrycznej. W samym grudniu było ich 8,1 tys., najwięcej od lipca 2007 r., kiedy uzyskaliśmy taką możliwość.
W całym minionym roku rachunek za prąd do innej firmy przeniosło o 77 proc. klientów więcej niż przez poprzednie przeszło pięć lat.
– W 2013 r. zdecydowała o tym niemal połowa wszystkich dotychczas migrujących. To ogromny wzrost – zauważa Agnieszka Głośniewska z Urzędu Regulacji Energetyki, który co miesiąc podsumowuje migrację użytkowników energii. Nie dziwi jej skokowy wzrost przenosin w grudniu. Wtedy kończą się umowy terminowe z dotychczasowymi sprzedawcami.
Firmy walczą o klienta
Wzrost liczby migracji to w dużym stopniu zasługa kampanii marketingowych URE i samych firm energetycznych. Spółki te zaczęły walczyć nie tylko o wielkich odbiorców przemysłowych, ale też o zwykłych klientów prywatnych. Od kilku miesięcy kuszą rabatami rzędu 2–4 proc. w zależności od okresu, na jaki przenoszący się zawiera umowę.
Przykładowo Energa obiecuje, że po podpisaniu trzyletniego kontraktu w ramach oferty „Gwarancja obniżki" zostanie nam w portfelu nawet 600 zł. Firma powiązała produkt z programem lojalnościowym Payback. Zebrane w jego ramach punkty za terminowe opłaty można wykorzystać do uiszczenia kolejnego rachunku. – Spodziewamy się znacznego wzrostu liczby nowych klientów, którzy skorzystają z preferencyjnych rabatów i zniżek – mówi Marcin Ludwicki, wiceprezes Energa Obrót. Ale konkretów nie podaje.