Chodzi o firmę Czarnomornieftegaz - największe przedsiębiorstwo na Krymie, do niedawna należące do państwowego Naftogazu. Koncern złożył do sądu gospodarczego Krymu osiem pozwów, w których domaga się zwrotu 11,6 mld hrywien (1,2 mld dol.). Są to pieniądze wydane firmie przez centralę w formie kredytów nieoprocentowanych, otrzymanych w latach 2009-2012 - dowiedział się Kommersant.
Kredyty zostały wydane na zakup dwóch platform wiertniczych i odwierty na szelfie Krymu. Z danm morza Czarnomornieftegaz wydobywa 2 mld m3 gazu rocznie. Ma też 17 licnecji wydobywczych. Analitycy oceniają firmę na 0,5-1 mld dol..Jeżeli Naftogaz odzyskałby pieniądze, miałby na spłacenie większości długu przed Gazpromem. W sumie winien jest Rosjanom ok. 1,8 mld dol.
Do 17 marca firma była własnością Naftogazu. Tego dnia władze Krymu ogłosiły jej nacjonalizację. Jak opowiadał Władimir Pleczun były wiceprezes Czernomornieftegazu gazecie Forbes, 13 marca do siedziby firmy wszedł wicepremier Krymu Rustam Temirgalijew w asyście zbrojnych z kałasznikowami. W ten sposób wymienił całe kierownictwo i przejął przedsiębiorstwo. Zapowiedział, że firma zostanie znacjonalizowana, potem powstanie nowa, która otrzyma licencje na prace na szelfie Morza Czarnego a następnie ta firma wejdzie w strukturę Gazpromu.
Tego samego dnia do siedziby firmy przybyli ludzie Gazpromu i zaczęli studiować dokumentację. przedstawiciel rosyjskiego koncernu ocenił, że dzięki przejęciu Czarnomornieftegaz wartosć rynkowa Gazpromu zwiększy się o 50 mld dol. - powiedział Pleczun.
Krymska firma pracuje obecnie za złożu ocenianym na 66 mld m3 (to tyle ile wynosi roczne zapotrzebowanie gazowe Ukrainy); jest tam też 22 mln ton ropy a w perspektywie kolejne 73 mld m3 gazu i 51 mld t ropy. Pozostałe licencje na razie nie były wykorzystywane.