Johannes Taisen - prezes E.ON - jest przekonany, że żadna ze stron nie jest zainteresowania, by gaz stał się częścią konfliktu Rosji i Ukrainą. Jego zdaniem najważniejsza jest odpowiedź jak ten konflikt zakończyć. Menadżer uważa, że odpowiedzialni za to są politycy obu krajów, podała Deutsche Welle.

Jak zapewnia prezes zachodnie sankcje nie miały wpływu na sytuację i transakcje E.ON. Współpraca z Gazpromem układa się „dobrze", zapewnił Niemiec. Nie wspomniał, że E.ON w sierpniu pozwał Gazprom do międzynarodowego arbitrażu za podniesienie ceny dostarczanego gazu i odmowę jej obniżenia.

W czerwcu 2012 r E.ON wynegocjował w Rosjan zniżkę ok. 10-15 proc. Część gazu kupowanego w Gazpromie, Niemcy odsprzedają prywatnemu Novatekowi. A ten w ramach umowy długoterminowej z lata 2012 r odsprzedaje to z kolei niemieckiemu EnBW. To się Rosjanom nie podoba.

Warto przypomnieć, że to decyzja Niemców z E.ON o odsprzedaży państwu 39 proc. z narodowego operatora Lietuvos Dujos, zmusiła Gazprom do ustępstw na Litwie i obniżki ceny gazu. Niemcy są obecnie największym klientem Gazpromu. W ub. roku niemieckie koncerny kupiły w Gazpromie 41 mld m3 gazu (Polska jest czwarta - 12,9 mld m3).