W swoim najnowszym raporcie, eksperci IEA przedstawili prognozy dotyczące kierunku, w jakim rozwijać się będzie światowy sektor energetyczny. Analitycy agencji oceniają, że przyszłość branży nie leży pod ziemią i nie jest nią ani wiatr ani rzeki czy oceany, tylko jest nią energia słoneczna. Z wyliczeń wynika, że postawienie na ten konkretny sektor pozwoli na zmniejszenie emisji CO2 o 6 mld ton rocznie do 2050 r. Będzie to możliwe dzięki znacznemu zwiększeniu udziału energii słonecznej w globalnym bilansie energetycznym z obecnych 154 GW (2014 r. ) do 4600 GW do połowy stulecia. Taki skok wymaga jednak ogromnych inwestycji, a tym na przeszkodzie stoi polityka.

- Obecnie prowadzona polityka wobec odnawialnych źródeł energii jest bardzo niespójna. W efekcie inwestorzy otrzymują mylące sygnały w zależności od obecnie obranego kierunku zmian, wycena inwestycji idzie w górę, a konsumenci muszą więcej płacić za energię. W takiej sytuacji wiele obiecujących projektów nigdy nie wychodzi poza fazę planowania – wskazuje cytowana w komunikacie Maria van der Hoeven, dyrektor wykonawczy IEA.

Jak będzie wyglądać przyszłość globalnego rynku energetycznego w sytuacji, jeśli świat postawi na słońce. W ocenie IEA w 2050 r. prym będą wiodły dwa główne sposoby. Pierwszy z nich to panele fotowoltaiczne, znane powszechnie i dzisiaj, gdyż coraz częściej możemy zobaczyć tego typu instalacje na dachach domów. Eksperci IEA szacują, że tego źródła może pochodzić do 16 proc. energii elektrycznej produkowanej w 2050 r.

Drugim źródłem będą duże instalacje, które wykorzystują kolektory słoneczne zbierające energię ze słońca do podgrzania wody, która parując napędza turbiny i w efekcie wytwarzany jest prąd. Z tego źródła pochodzić ma do 11 proc. energii elektrycznej.