Do portu w Kłajpedzie przypłynął w poniedziałek statek „Independence" (ang. Niepodległość). To właśnie ta jednostka będzie pełniła funkcję litewskiego terminalu gazowego. Jej głównym zadaniem będzie przyjmowanie skroplonego gazu ziemnego, a następnie zamiana surowca ze stanu ciekłego na gazowy i przesył do sieci gazociągowej. Wszystkie instalacje mają ruszyć już do końca roku.
Prezydent Litwy Dalia Grybauskaite podczas powitania statku powiedziała, że docelowo może on pokryć większość zapotrzebowania na gaz krajów nadbałtyckich. Dziś Litwa, Łotwa i Estonia zużywają rocznie ok. 5 mld m sześc. surowca. A zdolności terminalu to na razie 1,5 mld m sześc., natomiast maksymalnie – 4 mld. Dotychczas Litwa zakontraktowała 0,5 mld m sześc. paliwa rocznie.
„Independence" ma też inne zadanie. – Terminal LNG niewątpliwie pomoże w uzyskaniu od Gazpromu atrakcyjniejszej ceny niż dotychczas. Dziś wynosi ona około 375 dol. za 1 tys. m sześc. i jest uzależniona od cen produktów ropopochodnych – mówi „Rzeczpospolitej" Jarosław Niewierowicz, w latach 2012 – 2014 minister energetyki Litwy.
W Polsce, inaczej niż na Litwie, powstaje terminal lądowy. Oba projekty w ocenie specjalistów są nieporównywalne. „W Świnoujściu powstaje terminal LNG dużej skali wraz z infrastrukturą portową, a w Kłajpedzie tylko punkt przeładunkowy" – pisze w ostatnim raporcie dotyczącym obu terminali Wojciech Jakóbik, ekspert Instytutu Jagiellońskiego.
Instalacje w Polsce będą w stanie odbierać kilka razy więcej surowca niż litewskie. W naszym kraju mamy jednak do czynienia z dużymi opóźnieniami. Pierwotnie zakładano, że terminal będzie działał już w połowie tego roku. Tak się jednak nie stało. – Instalacja ma być gotowa do przyjęcia skroplonego gazu w pierwszej połowie przyszłego roku – mówi Maciej Mazur, rzecznik Polskiego LNG.