- Proponujemy by azerski i turkmeński gaz docierał najpierw do nas, a my prześlemy go przez Turcję dalej do Europy - cytuje wypowiedź Azizollaha Ramazina szefa państwowego koncernu gazowego NIGC agencja Prime.

Irańczycy są gotowi rozpocząć pracę przy projekcie jak tylko będzie pozytywna reakcja Unii. Jego zdaniem obecnie rozważany projekt transportu turkmeńskiego gazu do Europy rurociągiem położonym na dnie Morza Kaspijskiego przez Azerbejdżan, jest zbyt drogi i niepraktyczny.

Irańczyk przypominał, że kraje Unii nie chcą importować irański gaz ze względów politycznych, ale „parlamenty w Europie już się tym zajmują".

W 2012 r Azerbejdżan podpisał z Turcją porozumienie w sprawie budowy gazociągu TANAP, który pozwoli przesyłać azerski gaz na obszar Unii przez Turcję. System ten pozwoli zastąpić rosyjski South Stream. Gazociąg ma mieć moc przesyłową 30 mld m3 rocznie, ale jak podkreślają Rosjanie - Azerbejdżan jest w stanie przesłać 15 mld m3. Stąd pomysł by do gazowej puli włączył się Turkmenistan posiadający czwarte pod względem wielkości zasoby gazu na świecie. Zasoby irańskie są na drugim miejscu po rosyjskich.

Tymczasem Gazprom po wycofaniu się z budowy South Stream wymyślił budowę naziemnego gazociągu przez Turcję do granicy z Grecją, gdzie miałby powstać hub, z którego unijni klienci sami by odbierali gaz. Pod warunkiem, że zbudują odpowiednie połączenia, a na to nie ma na razie chętnych.