Plan wzmocnienia solidarności energetycznej w Europie zostanie osłabiony. Niewiele krajów poza Polską popiera pomysł Komisji Europejskiej (KE) stworzenia regionalnych grup współpracy na wypadek kryzysu w dostawach gazu.
Bruksela chciała zmusić państwa UE do opracowania wspólnych regionalnych planów działania. Polska miała się znaleźć w grupie z Niemcami, Czechami i Słowacją. Na wypadek kryzysu inne kraje grupy byłyby zobowiązane do ratunkowych dostaw gazu. To napotkało opór Berlina. – Propozycja Komisji jest nieprzekonująca. Potrzebujemy planów działania głównie na poziomie narodowym – mówił wiceambasador Peter Roesgen, przedstawiając stanowisko Niemiec na posiedzeniu unijnej rady ministrów ds. energii w poniedziałek w Luksemburgu.
Niemcy, Francja, Włochy, Belgia i Austria napisały list, który przekazały ministrom innych krajów. Z dokumentu, do którego dotarła „Rzeczpospolita", wynika, że nie podoba się im stworzenie stałych regionów, które miałyby przygotować plany antykryzysowe. Wolą zostawienie odpowiedzialności na poziomie narodowym. Współpraca regionalna byłaby dobrowolna, a o składzie grup decydowałyby same kraje, a nie Bruksela.
12 krajów Unii dostaje z Rosji ponad połowę potrzebnego im gazu
W czasie dyskusji w gronie ministrów wiele państw podzielało poglądy tej piątki. Zdecydowanie Komisję Europejską poparły tylko Polska, Bułgaria i kraje bałtyckie. W miarę pozytywny stosunek miało kilka państw z peryferii UE, np. Finlandia i Portugalia.