Polska i Ukraina powinny wspólnie zbudować regionalne centrum handlu gazem – zadeklarowali przedstawiciele rządów obu krajów podczas 2. Polsko-Ukraińskiej Konferencji Gazowej. Podstawą do stworzenia hubu ma być zarówno obecny potencjał obu rynków, jak i planowane projekty, w tym zwłaszcza dotyczące tzw. Bramy Północnej, czyli dostaw realizowanych przez terminal LNG w Świnoujściu i gazociąg z Norwegii.
Obecnie oba państwa są największymi konsumentami błękitnego paliwa w Europie Środkowo-Wschodniej. O ile jednak na Ukrainie zapotrzebowanie spada, o tyle w Polsce rośnie. W ubiegłym roku wyniosło u naszych sąsiadów 33,2 mld m sześc., a u nas ponad 16 mld m sześc. Na podobnym poziomie w obu krajach był za to import, gdyż wyniósł około 11 mld m sześc. Ihor Prokopiv, wiceminister energetyki i przemysłu węglowego Ukrainy zauważył, że jego kraj już od ponad roku nie kupuje surowca z Rosji. Większość potrzebnego gazu sam wydobywa, a resztę sprowadza ze Słowacji, Polski i Węgier. Ukraina zdaje sobie jednocześnie sprawę, że jest to surowiec pochodzący z rosyjskich złóż. W związku z tym postuluje, aby odejść od politycznej zależności od Rosji.
Prokopiv zauważa, że na Ukrainie gaz sprzedają już firmy z Francji, Holandii i Polski. Dodatkowo nad Dnieprem planowany jest wzrost własnego wydobycia. Import wprawdzie będzie spadał, ale Ukraina chce go realizować m.in. przez Bramę Północną i nowe połączenie Polsko-Ukraińskie. Naszemu krajowi proponuje z kolei skorzystanie ze swoich magazynów gazu, które mają łączną pojemność 31 mld m sześc. Dla porównania nasz kraj może tworzyć zapasy wynoszące tylko 3,2 mld m sześc.