Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził nową taryfę na błękitne paliwo dla Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, które bezpośrednio obsługuje kilkudziesięciu największych odbiorców w naszym kraju. Chodzi o duże przedsiębiorstwa i zakłady przemysłowe zużywające rocznie powyżej 25 mln m sześc. surowca. Nowy cennik ma obowiązywać tylko dwa miesiące, a dokładniej od 1 sierpnia do 30 września. Potem taryfy dla odbiorców przemysłowych przestaną obowiązywać.
URE podaje, że wejście w życie nowego cennika oznacza spadek średniej ceny gazu wysokometanowego o 6,7 proc., natomiast gazu zaazotowanego o 6,8 proc. To efekt niższych prognozowanych kosztów jego pozyskania z importu przez PGNiG w stosunku do kosztów przyjętych do kalkulacji obowiązującej taryfy.
W ocenie specjalistów nowy cennik nie będzie miał istotnego wpływu ani na spółkę, ani na jej klientów. Zwracają uwagę, że tak naprawdę określa on jedynie poziom cen maksymalnych. – Taryfa na gaz ustalona dla PGNiG nie ma większego wpływu na wyniki finansowe spółki, gdyż ta zdecydowanej większości swoich dużych odbiorców sprzedaje błękitne paliwo po cenach zbliżonych do obowiązujących na Towarowej Giełdzie Energii lub innych giełdach europejskich – mówi Krzysztof Pado, analityk DM BDM. Nie wie jednak, w jakim stopniu firma opiera ceny, po jakich sprzedaje surowiec, na kursie obowiązującym na TGE, a w jakim na innych rynkach.
Niektórzy specjaliści uważają, że PGNiG sprzedaje gaz odbiorcom przemysłowym przede wszystkim w oparciu o aktualne notowania surowca na rodzimej giełdzie. Tymczasem te są znacznie wyższe niż na Zachodzie. – Gaz w kontraktach spotowych, którym handluje się na TGE, jest średnio o 6,5–7 zł droższy na każdej megawatogodzinie niż na giełdach niemieckich. Z kolei w kontraktach terminowych różnica ta sięga 8,5–9 zł – mówi Bartosz Milewski, dyrektor ds. zarządzania portfelem Hermes Energy Group.
Dodaje, że przy kosztach transportu gazu z Niemiec do Polski wynoszących średnio 5 zł za 1 MWh import mógłby być opłacalny. Niezależni dostawcy jednak z niego rezygnują ze względu na bariery administracyjne oraz nowe regulacje, w tym zwłaszcza niedawno uchwalone, a dotyczące obowiązkowych zapasów błękitnego paliwa.