O decyzji koncernu Engie poinformował Pierre Sharyeir zastępca dyrektora generalnego francuskiego giganta energetycznego, w rozmowie z agencją Bloomberg. „Jeżeli ograniczenia ze strony USA zostaną przyjęte, Engie może wstrzymać finansowanie, aby uniknąć podpadnięcia pod amerykańskie sankcje".
Menadżer dodał, że ma razie firma pozostaje przy wziętej na siebie zobowiązaniu sfinansowania 10 proc. kosztów inwestycji czyli wyłożenia 950 mln euro. Francuzi czekają na to co zrobi Donald Trump. Jeżeli podpisze uchwalony przez parlament wariant zaostrzenia sankcji, to Engie wycofa się z finansowania.
Dzień wcześniej Federalna Agencja Sieciowa Niemiec (Bundesnetzagentur), zażądała wprowadzenia przez władze zmian w plan rozwoju sieci gazowych Niemiec do 2026 r . Z planu ma zostać usuniętych pięć projektów związanych z Nord Stream 2. Władze uznały je za niepewne.
Na razie przy finansowaniu budowy pozostają Shell, austriacki OMV i niemieckie Uniper i Wintershall. Wszystkie zgodziły się udzielić Gazpromowi kredytu 950 mln euro na rozbudowę gazociągu. To jedyna forma współfinansowania od kiedy polski UOKiK nie zgodził się by utworzyły spółkę z Rosjanami.
Nie wiadomo, czy Gazprom podołałby samodzielnemu finansowaniu inwestycji ocenianej na 9,5 mld euro. Sankcje USA uniemożliwiają koncernowi dostęp do amerykańskich i zachodnich banków. Karzą też zachodnie firmy, które inwestują w rosyjskie gazociągi oraz projekty energetyczne.