Polskie rodziny płacą coraz więcej za energię

Nasze portfele są drenowane przez drożejące paliwa płynne i wyższe stawki za przesył prądu.

Publikacja: 28.02.2017 20:31

Polskie rodziny płacą coraz więcej za energię

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

W styczniu za wszystkie nośniki energii zapłaciliśmy o 4,5 proc. więcej niż rok wcześniej (dla porównania inflacja sięga 1,8 proc.), chodzi nie tylko o prąd, ale także ogrzewanie i paliwo do aut – wynika z monitoringu cen energii WiseEuropa. To już piąty z rzędu miesiąc podwyżek.

– Napędzała je głównie rosnąca cena ropy, która w rok skoczyła o 16 proc., a także wyższe o 3 proc. rachunki za energię elektryczną i jej przesył – tłumaczy Aleksander Śniegocki z WiseEuropa.

Drożejący przesył

Na rynku ropy na razie widać stabilizację. – Utrzyma się przez kilka miesięcy. Potem rozwój sytuacji zależeć będzie od decyzji w sprawie wydobycia w krajach OPEC i USA – uważa Urszula Cieślak z BM Reflex, zajmującego się monitorowaniem rynku paliw. Jej zdaniem nie należy się spodziewać tak niskiej średniej ceny rocznej, jak w 2016 r. (43–44 dol. za baryłkę). Będzie to raczej 55 dol., tyle, ile od grudnia wynoszą notowania.

Eksperci przewidują, że w kolejnych latach nasze portfele szczupleć będą za sprawą drożejącej energii elektrycznej, zwłaszcza opłat związanych z jej przesyłem. Tendencję tę już widać w taryfach dla gospodarstw domowych na 2017 r., zatwierdzonych przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. Łącznie rachunki poszły w styczniu w górę o 2,2 proc. wobec grudnia ub.r., przy czym odpowiedzialne za to były nie stawki za sprzedaż prądu (bo te akurat od stycznia spadły), ale większe opłaty dystrybucyjne i wprowadzane administracyjnie opłaty stałe.

Wśród nich znajduje się podwojona tzw. opłata przejściowa (gospodarstwa domowe płacą od stycznia po 8 zł miesięcznie), a także wyszczególniona w rachunku opłata za wsparcie rozwoju zielonych elektrowni (3,71 zł/MWh). Warto zauważyć, że ta „stawka OZE” kosztuje w ciągu roku przeciętne gospodarstwo domowe tyle, ile wynosi miesięczna opłata przejściowa, która prawdopodobnie pójdzie na wsparcie źródeł konwencjonalnych, a także na tzw. bilansowanie systemu (np. import). W przyszłości rachunki może podbić tzw. opłata za moc będąca wsparciem dla wytwórców energii konwencjonalnej.

Wyższe ceny węgla

Już dziś gospodarstwa domowe muszą się liczyć ze wzrostem opłat rzędu kilkudziesięciu złotych rocznie. Firmy słabiej odczują podwyżki, zwłaszcza że w hurcie ceny prądu są stabilne (ok. 160 zł/MWh). Biznes od dawna kupuje energię na wolnym rynku. Przedsiębiorców dotyczą tylko opłaty przesyłowe, które mogą zoptymalizować, dostosowując zużycie do rzeczywistych potrzeb. Dodatkowo ci najbardziej energochłonni korzystają z ulg w akcyzie i opłatach OZE. Dlatego eksperci wskazują, że wyższe taryfy dystrybucyjne uderzą głównie w małych rzemieślników.

Michał Suska, prezes firmy doradczej Energomix, mówi, że na razie tego nie widać. – Od kilku miesięcy ceny końcowe dla klientów biznesowych są na tym samym poziomie. Mali i średni przedsiębiorcy (grupy taryfowe C) po rabatach płacą odpowiednio 230–240 zł/MWh i 280–290 zł/MWh (według cenników 350–400 zł/MWh). Więksi odbiorcy (taryfa B) są w stanie wynegocjować 210–220 zł/MWh (według cenników 300–350 zł/MWh).

– Następuje faza stopniowego wzrostu cen energii. Zakładając stabilizację na rynku ropy, można oczekiwać, że teraz motorem podwyżek, oprócz drożejącego przesyłu, będzie wzrost cen węgla ze śląskich kopalń – ocenia Śniegocki. Po fuzji Polskiej Grupy Giełdowej i Katowickiego Holdingu Węglowego oczekuje takiej podwyżki cen węgla, po której koszt zakupu rodzimego surowca będzie taki jak z importu. – Energetyka zapłaci więcej, co przełoży się na stopniowy wzrost kosztów energii – twierdzi ekspert.

Sprzyjać temu będą działania rządu zmierzające nie tylko do podziału rynku między trzech graczy („dużą PGG” i JSW produkujące węgiel lepszej jakości oraz Bogdankę wydobywającą energetyczne miały). Resort energii już zapowiada zmniejszenie w tym roku wydobycia węgla kamiennego o ponad 5 mln ton, do 65 mln ton.

Opinia

Herbert L. Gabryś, ekspert Krajowej Izby Gospodarczej

W kolejnych latach nasze rachunki za energię elektryczną będą sukcesywnie rosły. Odpowiedzialne za to będą głównie coraz wyższe stawki za dystrybucję i przesył. Prognozuje się, że koszt czystej energii w rachunku stanowić będzie tylko 30 proc. Dziś to ok. 50 proc. To w stałych opłatach zostaną ukryte koszty koniecznych inwestycji w sieci i nowe bloki. Drugim czynnikiem napędzającym wzrost cen energii będą spodziewane podwyżki cen węgla ze względu na ograniczanie wydobycia, a także uporządkowanie sprzedaży tego paliwa odbiorcom indywidualnym. Nie bez znaczenia jest także fakt tworzenia oligopoli państwowych w górnictwie. Działać one będą w warunkach ograniczonej konkurencji.

W styczniu za wszystkie nośniki energii zapłaciliśmy o 4,5 proc. więcej niż rok wcześniej (dla porównania inflacja sięga 1,8 proc.), chodzi nie tylko o prąd, ale także ogrzewanie i paliwo do aut – wynika z monitoringu cen energii WiseEuropa. To już piąty z rzędu miesiąc podwyżek.

– Napędzała je głównie rosnąca cena ropy, która w rok skoczyła o 16 proc., a także wyższe o 3 proc. rachunki za energię elektryczną i jej przesył – tłumaczy Aleksander Śniegocki z WiseEuropa.

Pozostało 88% artykułu
Elektroenergetyka
Ukraina zaskoczyła. Wyprodukowała nadmiar prądu i wysłała do Polski
Elektroenergetyka
Enea podaje wyniki i przypomina o zawieszeniu NABE
Elektroenergetyka
Kolejny państwowy kontrakt-widmo. Tak się kończy kupowanie biomasy na pustyni
Elektroenergetyka
Straty Ukrainy po największym rosyjskim ataku na obiekty energetyczne
Elektroenergetyka
Enea po Orlenie. Kolejny kontrakt-widmo, tym razem na biomasę