Rośnie liczba chętnych na prąd z Ukrainy. Od pierwszego czerwca do grona importerów ukraińskiej energii elektrycznej dołączy Białoruś i Mołdawia, zapowiedział minister energetyki Ihor Nasalik, podała agencja Unian.

W styczniu-kwietniu Ukraina sprzedała za granicę prądu za 60,1 mln dol., to jest o 20,2 proc. więcej niż w tym samym okresie rok temu. Najwięcej zaimportowali Węgrzy wydając 10,1 mln dol., druga była Polska – 4,8 mln dol.

Dodał, że kraj nie dostarcza prądu na Krym oraz do części Donbasu kontrolowanej przez separatystów. Nosalik chce też wznowienia śledztwa w sprawie kontraktów na dostawę energii na Krym. W dokumentach półwysep został określony jako część Rosji.

Nosalik chce też by rząd zgodził się na eksport prądu bezpośrednio przez elektrownie atomowe i elektrociepłownie. To pozwoli firmom na dodatkowe zyski. Od 1 maja wzrosły o 8,4 proc. taryfy na sprzedaż prądu z siłowni jądrowych Ukrainy. Wciąż są one jednak bardzo atrakcyjne dla sąsiadów.

Cena za KWh wynosi 45,42 kopiejki czyli mniej niż 7 groszy. Z atomu pochodzi ponad połowa produkowanego prądu. Na Ukrainie działają cztery elektrownie jądrowe w tym największa w Europie – zaporoska o mocy 6 GW.