Jak tłumaczy resort celem nowych regulacji ma być zapewnienie bezpieczeństwa dostaw energii dla odbiorców końcowych zarówno w horyzoncie średnioterminowym jak i długoterminowym. Moc w okresach napiętego bilansu mają zaś oferować wytwórcy i przedsiębiorstwa sterujące popytem (mechanizm DSR – z ang. Demand Site Response). Będą za to wynagradzane. Ma ono zachęcić przedsiębiorców do podejmowania decyzji o rozpoczęciu inwestycji i modernizacji, a także o odwieść ich od decyzji o wycofaniu z eksploatacji istniejących źródeł – ważnych dla bezpieczeństwa pracy systemu.

ME zakłada, że ustawa i akty wykonawcze wejdą w życie w przyszłym roku. Z kolei na przełomie 2017 i 2018 r. odbędzie się pierwsza aukcja główna tj. z dostawą mocy w 2021 r. (pięć lat od zamówienia).

Rynek mocy ma być rynkiem terminowym. Dzielić się ma na rynek pierwotny (aukcje główne i dodatkowe tj. z terminem dostawy za rok) i rynek wtórny.

Koszty rynku mocy pokrywać będą odbiorcy końcowi, uiszczając opłatę mocową stanowiącą część taryfy za dostarczanie energii elektrycznej. W ocenie skutków regulacji nie podano jednak, ile to ma kosztować odbiorców. Wcześniej minister energii Krzysztof Tchórzewski informował, że roczny koszt rynku mocy ma oscylować wokół 2-3 mld zł.