Przemysł energochłonny walczy o pakiet osłon, w tym bezpośrednie dopłaty ze sprzedaży praw do emisji CO2. Chce wyrównania szans na rynku UE.
Wysoka cena prądu spowodowana m.in. dynamiczną zwyżka na rynku uprawnień do emisji CO2 spycha na skraj rentowności wiele przedsiębiorstw. Na negatywne skutki z tym związane w pierwszej kolejności narażeni są najwięksi odbiorcy prądu, m.in. huty, cementownie czy chemia, którzy działając na globalnym rynku, nie mogą przenieść rosnących kosztów na ceny produktów.
Czytaj także: Prąd, gaz i łzy polskich przedsiębiorców
– Nie stać nas na takie dodatkowe obciążenie, bo od 2009 r. balansujemy na granicy rentowności, a nasze marże nie przekraczają 2–3 proc. – tłumaczy Stefan Dzienniak, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej. Ten sektor, łącznie z hutnictwem metali kolorowych, czyli np. KGHM, potrzebuje 8–9 TWh rocznie.
O co walczy przemysł
Obecnie trwają rozmowy z rządem w sprawie rekompensat. Minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz obiecuje stosowny pakiet dla przemysłów energochłonnych do końca roku. O co toczy się gra? Prezes Dzienniak wskazuje, że w pierwszej kolejności chodzi o bezpośrednie dopłaty z puli wpływów budżetowych pochodzących ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2. W tym roku kasę państwa zasilić może blisko 5,4 mld zł. – Jaka część przychodów zostanie na nie przeznaczona, będzie się ważyć do ostatniej chwili w rozmowach międzyresortowych. My zabiegamy o ok. 25 proc. tej puli – mówi Dzienniak.