W związku ze zbyt dużą produkcją energii z OZE w ciągu dnia i brakiem możliwości magazynowania nadwyżek na wystarczającą skalę Polskie Sieci Elektroenergetyczne muszą sięgać po narzędzia niezbędne do utrzymania stabilnej pracy systemu.
W efekcie, jeżeli uczestnicy rynku w innych krajach nie są zainteresowani kupnem nadwyżek, operator zaleca obniżenie produkcji energii w elektrowniach węglowych. Nie można ich jednak wyłączyć do zera. Każdy blok ma tzw. minimum techniczne, czyli minimalną moc, z którą może pracować. Z kolei wyłączenie i ponowne włączenie ich w ciągu kilku godzin nie jest możliwe, bo jednostka mogłaby ulec awarii.
Tymczasem po zachodzie słońca bloki na węgiel i gaz muszą pracować, by zaspokoić rosnące wieczorem zapotrzebowanie. Zauważalna jest szybko rosnąca liczba godzin pracy elektrowni na minimach technicznych, co pokazuje, że muszą się one dostosowywać do wysokości generacji OZE.
Czytaj więcej
Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) rozważają budowę własnego źródła wytwórczego — poinformował w odpowiedzi na interpelację wiceminister klimatu i środowiska, Maciej Bando.
Ryzyko, że elektrownie węglowe nie wrócą do pracy na wyższych obrotach na czas, mogło pojawić się 30 marca. Z danych PSE wynika, że o godz. 19 rezerwa mocy ponad zapotrzebowanie wyniosła ledwie 86 MW, a po godz. 20 już zero. PSE uznają za bezpieczną rezerwę, która wynosi 9 proc. oczekiwanego zapotrzebowania. To zapas potrzebny, by wyrównać niedobory mocy powstałe, jeśli np. jakiś blok energetyczny wypadnie z systemu.