Dłuższa pomoc dla energii z węgla

Już zatwierdzone i wkrótce notyfikowane przez Brukselę programy pomocowe mają nas kosztować 75 mld zł. Docelowo będzie jeszcze więcej.

Publikacja: 20.12.2017 21:00

Dłuższa pomoc dla  energii z węgla

Foto: Bloomberg

– Nie będziemy musieli w krótkim czasie wydawać 50–60 mld euro na transformację naszej energetyki – mówił podczas wtorkowej inauguracji pracy nowego bloku w Kozienicach minister energii Krzysztof Tchórzewski. Wskazywał przy tym na sukces polskich negocjacji w walce o korzystny dla Polski kształt tzw. pakietu zimowego.

Rok temu w propozycjach dyrektyw i rozporządzeń zmieniających przyszły porządek na unijnym rynku energii pojawił się zapis ograniczający możliwość wspierania ze środków publicznych jednostek emitujących więcej niż 550 g CO2 na kWh, czyli de facto węglowych. Jednak w poniedziałek na posiedzeniu Rady ds. Energii szefowie resortów krajów członkowskich przyjęli kompromisowe rozwiązanie.

Remis, sukces, porażka

Bloki węglowe będą mogły korzystać z pomocy publicznej także po 2025 r. (wtedy wchodzi w życie pakiet zimowy), ale nie dłużej niż do końca 2030 r. Wyjątek mają stanowić pięcioletnie kontrakty zawarte przed wyznaczoną graniczną datą. W okresie 2025–2030 wsparcie dla elektrowni emitujących ponad 550 g CO2/kWh ma być co roku ograniczane o 5 proc.

To oznacza, że mechanizm rynków mocy może funkcjonować do 2035 r., co wydaje się spójne z rozmowami między Polską a KE w sprawie notyfikacji uchwalonej w grudniu polskiej ustawy o wsparciu wytwórców (pierwsze aukcje w 2018 r. a płatności w 2021 r.).

Z drugiej strony Tchórzewski na forum Rady zobowiązał się do zaniechania przez Polskę nowych inwestycji opartych na czarnym paliwie.

Dlatego unijny kompromis podzielił ekspertów. Zdaniem Krzysztofa Księżopolskiego ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie w poniedziałkowym meczu Warszawa – Bruksela był remis. Bo z jednej strony wynegocjowaliśmy tyle, ile było można w kontekście rynku mocy, z drugiej zaś wyznaczono kres inwestycji na węgiel. – To przełom w podejściu polskiego rządu do węgla – zauważa ekspert. – Do niedawna jak mantrę powtarzano tezę o dominującej roli czarnego paliwa w bliższej i dalszej przyszłości. Teraz częściej mowa jest o dywersyfikacji miksu energetycznego – dodaje Księżopolski.

– Kompromis uzgodniony na poziomie Rady Europejskiej jest dobrym sygnałem dla Polski. To nie jest zła sytuacja wyjściowa dla nas – przekonuje dr Aleksandra Gawlikowska-Fyk z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych wskazując na silną grupę państw UE przeciwnych subsydiowaniu węgla. – Biorąc pod uwagę, że jeszcze rok temu nie było w ogóle mowy o wsparciu inwestycji węglowych, to wydłużenie ram czasowych dla takich mechanizmów pomocowych do 2030 r. jest bardzo dużym sukcesem negocjacyjnym – wtóruje Joanna Maćkowiak-Pandera, prezes Forum Energii.

Z kolei Herbert L. Gabryś z Krajowej Izby Gospodarczej deklarację ministra ocenia jako zbyt daleko idącą. Bo odcinającą nas od zasobów strategicznych nawet jeśli w przyszłości znane będą technologie mniej emisyjnej produkcji z paliw stałych. – Brak takich inwestycji po 2025 r. oznacza postępujące przez kolejne 2-4 lata wypadanie z systemu bloków klasy 200 MW. Łącznie zniknie ok. 10 GW, prawie jedna trzecia zainstalowanych mocy – szacuje.

Rachunki w górę

Zdaniem eksperta KIG deklaracja ministra nijak się ma do zapowiadanego przez resort udziału 50 proc. energetyki węglowej (kamiennej i brunatnej) w latach 50. Również z analiz Forum Energii wynika, że w 2050 r. węgiel w Polsce może zajmować jedynie 25 proc. miksu. – Zadecydują o tym zarówno czynniki ekonomiczne jak i związane z wyczerpywaniem istniejących złóż węgla brunatnego. Szanse na powstanie nowych odkrywek są nikłe – mówi Maćkowiak-Pandera.

Na razie trudno zweryfikować szacunki Tchórzewskiego co do kosztów czekającej nas transformacji. Nie wiadomo bowiem, do jakiego miksu w 2050 r. zmierzamy. Do tej pory KE zatwierdziła dwa programy na restrukturyzację górnictwa (8 mld zł) i wsparcie rozwoju odnawialnych źródeł (40 mld zł). W najbliższym czasie ma być notyfikacja rynku mocy, którego łączny budżet to 26,9 mld zł. Eksperci przewidują, że nasze opłaty za prąd i jego przesył poszybują dwukrotnie w ciągu najbliższych lat. Zwłaszcza że w kolejce po pieniądze czekają też elektrociepłownie. W styczniu ma też zapaść decyzja dotycząca atomu.

– Skoro już zatwierdzone programy pomocowe kosztować mają 75 mld zł, to zwykle należy to pomnożyć przez dwa, by uzyskać całkowity koszt transformacji ze względu na koszty wynikające z polityki klimatycznej – ocenia Gabryś. – Jeśli od 2020 r. energetyka będzie płaciła 20 euro za tonę emisji dwutlenku węgla, to koszt wytworzenia 1 MWh z węgla brunatnego wynoszący dziś ok. 130 zł/MWh wzrośnie o 80 proc. – szacuje ekspert. Przy takiej cenie CO2 saldo kupna i sprzedaży uprawnień do emisji może się podwoić wobec ok. 2,3 mld zł w 2016 r.

– Bez względu na przyjęty kierunek dywersyfikacji i tak za energię będziemy płacić więcej. W kolejnych latach do 2025 r. na energetykę możemy wydawać 1,8–2,5 proc. PKB. Koszty inwestycji będą stanowić jedną trzecią lub jedną czwartą ogólnej kwoty – oblicza Maciej Bukowski, prezes WiseEuropa.

Ile węgla powinno być w polskiej strukturze wytwarzania energii w 2050 r.? Podyskutuj z nami na: facebook.com/ dziennikrzeczpospolita

Projekty mogą pojawić się w styczniu

Ministerstwo Energii jest gotowe zmodyfikować założenia dla tworzonego programu wsparcia dla kogeneracji, czyli jednoczesnej produkcji prądu i ciepła – wynika z informacji „Rz”. Chodzi o bardziej racjonalny strumień pomocy dla źródeł przemysłowych, wytwarzających energię głównie na potrzeby własne. Miałyby one dostawać wsparcie tylko do tej części produkcji, która trafiałaby do systemu. – Chodzi o zmniejszenie kosztów nowego systemu wsparcia – twierdzi nasz rozmówca zbliżony do resortu. Kolejny zauważa, że instalacje przemysłowe i tak są w komfortowej sytuacji, bo pracują cały rok, a produkcja prądu i ciepła do systemu jest wkomponowana w realizowany biznes podstawowy. – Dotowanie całości tej produkcji z pewnością zwiększyłoby konkurencyjność instalacji należących np. do PKN Orlen czy PGNiG. Pytanie tylko, w jaki sposób miałyby one wykorzystać tę nadmierną marżę – zastanawia się menedżer związany z rynkiem. Zauważa przy tym, że zbyt dużej pomocy dla kogeneracji przemysłowej przeciwne było PGE. W ogłoszonej niespełna tydzień temu strategii PGE Energia Cieplna deklaruje budowę łącznie 1 tys. MW nowych mocy kogeneracyjnych.

Z wcześniej przedstawianych przez ME założeń dla nowego systemu wsparcia kogeneracji wynikało, że nowe elektrociepłownie dostawałyby wsparcie po wygranej aukcji. Te już działające otrzymywałyby zaś premię do opłacalności wytwarzania. Jak wynika z naszych informacji, konkretne zapisy w postaci projektu resort ma przedstawić w styczniu. Być może poznamy wtedy szacunki co do budżetu nowych mechanizmów pomocy.

– Nie będziemy musieli w krótkim czasie wydawać 50–60 mld euro na transformację naszej energetyki – mówił podczas wtorkowej inauguracji pracy nowego bloku w Kozienicach minister energii Krzysztof Tchórzewski. Wskazywał przy tym na sukces polskich negocjacji w walce o korzystny dla Polski kształt tzw. pakietu zimowego.

Rok temu w propozycjach dyrektyw i rozporządzeń zmieniających przyszły porządek na unijnym rynku energii pojawił się zapis ograniczający możliwość wspierania ze środków publicznych jednostek emitujących więcej niż 550 g CO2 na kWh, czyli de facto węglowych. Jednak w poniedziałek na posiedzeniu Rady ds. Energii szefowie resortów krajów członkowskich przyjęli kompromisowe rozwiązanie.

Pozostało 90% artykułu
Elektroenergetyka
Firmy szukają opłacalności magazynów energii. "Finansowanie jest wielką niewiadomą"
Elektroenergetyka
Milionowe straty po powodzi. Tauron podaje kwoty
Elektroenergetyka
Pilna potrzeba wydłużenia rynku mocy
Elektroenergetyka
Nowe inwestycje PSE mają poprawić możliwości przyłączy nowych źródeł energii
Elektroenergetyka
Niemcy o tym marzą, Brytyjczycy to robią: ostatnia elektrownia węglowa do zamknięcia