W ostatnim tygodniu importowaliśmy 26,6 tys. MWh z Litwy. To tyle, ile w ciągu roku zużywa 13,3 tys. polskich gospodarstw domowych. Wysłaliśmy na Litwę prawie 90 razy mniej.
To efekt uruchomienia podmorskiego połączenia energetycznego między Litwą i Szwecją. Gros energii, która jest w ten sposób przesyłana, wykorzystują Litwini. Część dociera do Polski oddanym pod koniec ubiegłego roku mostem LitPol Link.
Zmiana trendu
Od momentu uruchomienia handlu prądem przez NordBalt import prądu do Polski z tego kierunku skoczył aż pięciokrotnie. Wykorzystanie mocy przesyłowych wzrosło do 80 proc. z 10 proc. przed 17 lutego.
– Ten wzrost nastąpił przy średnich zdolnościach przesyłowych niższych o jedną trzecią w stosunku do okresu sprzed 17 lutego – zaznacza Agata Samcik, rzeczniczka Towarowej Giełdy Energii.
Handel tym prądem odbywa się właśnie na TGE. Wykorzystuje się do tego tzw. mechanizmu market coupling (sprowadza się do tego, że prąd płynie z rynków z niższą ceną tam, gdzie jest drożej, dążąc do wyrównania różnic – red.). Na razie nie wiadomo jednak, kto tańszą energię ze Szwecji kupuje. Transakcje przechodzące przez TGE są bowiem anonimowe.