Zgodnie z intencją resortu klimatu i środowiska podwyżki cen ciepła powinny zatrzymać się na tych z marca tego roku z uwzględnieniem wzrostu cen surowca o 60 proc. – Przełoży się to maksymalnie na 40 proc. podwyżki na poziomie odbiorcy – szacuje ministerstwo. Różnice pomiędzy ceną wynikającą z taryfy zatwierdzonej przez URE a ceną taryfy z rekompensaty ma pokryć zarządca rozliczeń, czyli państwo.
Czytaj więcej
Rząd przyjął projekt ustawy o wsparciu dla odbiorców ciepła innych niż zużywających węgiel. Drugi przyjęty projekt dotyczy wsparcia samorządów wynikających z wysokich kosztów energii kwotą 13,7 mld zł.
Jak wynika z szacunków Urzędu Regulacji Energetyki, w ubiegłym roku taryfy na ciepło zmieniono 50 firmom oferującym tę usługę. W tym roku jest ich już 300. W przestrzeni medialnej dominuje przekonanie, że podwyżki na ciepło systemowe, z którego korzysta 15 mln klientów, mogą wynieść maksymalnie 40 proc. – Ta informacja nie do końca jest precyzyjna. Ustawa mówi o cenach maksymalnych za GJ w wysokości odpowiednio ok. 103 zł dla węgla i ok. 150 zł dla gazu, dotyczących produkcji ciepła, a nie samego rachunku. Niektóre firmy mają jeszcze kontrakty na dostawy gazu po starej, niższej cenie. Od przyszłego roku jednak one się skończą i cena dla gospodarstwa może wzrosnąć znacznie wyżej niż 40 proc., ale nadal być niższa od 150 zł – mówi prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie Jacek Szymczak. W takiej sytuacji ani gospodarstwo domowe nie otrzyma wsparcia, ani producent ciepła systemowego odpowiedniej rekompensaty. – Dla takich odbiorców podwyżka może być wyższa niż 40 proc., a żadnego wsparcia nie będzie mimo ustawy – wskazuje prezes.
Branża ciepłownicza zwraca także uwagę, że po początkowych obawach dotyczących dostępności węgla częściej pojawią się pytania w sprawie logistyki, a przede wszystkim możliwości zakupowych surowca.
Czytaj więcej
Senat zaproponował poprawki do ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie niektórych źródeł ciepła w związku z sytuacją na rynku paliw.