Spółka jest obecnie jedyną spółką Skarbu Państwa, która przedłożyła swoje postulaty. Marcin Laskowski, wiceprezes PGE wyjaśnił na jednym z portali społecznościowych polskie postulaty.
Apel o racjonalne zmiany w EU ETS
Największa spółka energetyczna przypomina, że ramach EU ETS udało się ograniczyć emisje w objętych nim sektorach o około 50 proc. w latach 2005–2024, głównie dzięki wysiłkom sektorów energetycznych. Jest jednak mało prawdopodobne, aby takie tempo mogło zostać utrzymane w przyszłości, ponieważ koszty redukcji pozostałych emisji są znacznie wyższe, a redukcje są trudniejsze z technologicznego punktu widzenia. - Parametry EU ETS należy rozpatrywać w szerszym kontekście globalnej konkurencyjności, przystępności cenowej i stabilności systemu. Przy jednoczesnym wspieraniu redukcji emisji EU ETS nie może zagrażać wzrostowi gospodarczemu, planom wydatków UE na obronność i bezpieczeństwu dostaw. Należy zreformować EU ETS w celu zapewnienia płynności rynku (zarówno w perspektywie krótko-, jak i długoterminowej), a także reakcji na poważne wstrząsy cenowe – podkreśla spółka w konsultacjach.
Postulaty zmiany PGE
Wśród przedstawionych postulatów PGE proponuje uwzględnienie w ramach systemu ETS dodatkowych emisji wynikających z potrzeb zbrojeniowych gospodarki. – Szacujemy, że zwiększenie wydatków na obronność oznaczać będzie nawet 15 proc. wzrost emisji w UE. Powinno to być odzwierciedlone w liczbie dostępnych uprawnień – uzasadnia PGE.
Spółka podkreśla konieczność zapewnienia płynności rynku EU ETS po 2030 r. Przy obecnym tempie redukcji emisji uprawnienia na rynku pierwotnym dla przemysłu i elektroenergetyki skończą się przed 2040 r. Tymczasem dostępność paliw zdekarbonizowanych paliw będzie mocno ograniczona. – Konieczna jest więc taka dostępność uprawnień, która pozwoli na dalszego funkcjonowanie jednostek koniecznych do zabezpieczenia dostaw energii elektrycznej – wskazuje firma.
PGE domaga się także zasadniczej reformę unijnej rezerwy stabilności rynku (MSR). To pula darmowych uprawnień do emisji CO2 będącej w rezerwie. W przypadku ich niskiej podaży i wysokich cen można uwolnić część uprawnień, aby obniżyć ceny. – Powinna ona być oparta nie tyle o wskaźnik całkowitej liczby uprawnień do emisji (TNAC), co reagować na szerszy kontekst ekonomiczny i geopolityczny stabilizując rynek – uważa firma. Spółka postuluje także powiązanie reformy mechanizmu przeciwdziałania skokowemu wzrostowi cen uprawnień do emisji, który dotychczas nie został nigdy uruchomiony.