Orlen zapłaci za mrożenie cen energii. Ale dostanie rekompensatę

Tylko ten koncern będzie nadal wnosić opłatę na Fundusz Wypłaty Różnicy Ceny. Jak w 2023 r., będzie to ok. 14 mld zł. Koszt dalszego mrożenia cen to 16,5 mld zł.

Publikacja: 30.11.2023 03:00

Orlen zapłaci za mrożenie cen energii. Ale dostanie rekompensatę

Foto: Orlen

Wielkie poruszenie wywołał na giełdzie projekt ustawy o mrożeniu cen energii, gazu i ciepła na 2024 r. autorstwa nowej, przyszłej koalicji. Według niego mrożenie cen zostanie utrzymane do połowy 2024 r. na poziomie z tego roku dla gospodarstw domowych, samorządów i podmiotów chronionych. Pakietem nie będą już objęte małe i średnie firmy.

Wyjątkiem mają być piekarnie i cukiernie, które dysponują limitem pomocy de minimis, w okresie od 1 stycznia do 30 czerwca 2024 r. – na poziomie cen maksymalnych określonych na 2023 r. Jak wynika z projektu, nie będzie już obowiązywał odpis spółek elektroenergetycznych, węglowych. Nadal opłatę będzie płacić sektor gazu, a więc Orlen. Koszt wyniesie ok. 14–15 mld zł dla tej spółki, a – jak wynika z projektu – łączna wartość całego pakietu to 16,5 mld zł. Kursy spółek energetycznych, nie tylko Orlenu, runęły nazajutrz po prezentacji projektu. Kiedy okazało się, że spółki takie jak PGE, Tauron, Enea i JSW nie będą już płacić odpisu, 29 listopada firmy odrabiały straty.

Dalsze mrożenie

Projekt zakłada utrzymanie obecnych limitów zużycia dla odbiorców uprawnionych od 1 stycznia do 30 czerwca 2024 r. Limit zużycia po cenie maksymalnej to 1,5 MWh. Autorzy wprowadzają cenę maksymalną paliw gazowych stosowaną w rozliczeniach z niektórymi odbiorcami paliw gazowych w okresie od 1 stycznia do 30 czerwca 2024 r. Cena maksymalna za gaz pozostanie bez zmian. Projekt ustawy przewiduje utrzymanie przez sześć miesięcy przewidzianych obecnie mechanizmów ograniczenia wysokości cen za ciepło. W projekcie zaproponowano przywrócenie obowiązku sprzedaży wytworzonej energii elektrycznej na giełdach towarowych. Przewidziano też liberalizację zasad budowy lądowych farm wiatrowych. Ich minimalną odległość od najbliższych zabudowań określono na 500 m.

Wiatr da niższe rachunki za prąd?

Zdaniem ekspertów, szansa na większą moc farm wiatrowych w efekcie nowelizacji tej ustawy to także perspektywa na niższe ceny energii w hurcie. Źródła wiatrowe i fotowoltaika cechują się bowiem zerowym kosztem zmiennym produkcji w porównaniu do produkcji z węgla, gazu czy atomu (obarczonej kosztami paliwa oraz - w przypadku dwóch pierwszych - kosztami emisji CO2). – W pewnym uproszczeniu, w okresach wysokiego udziału produkcji z wiatru i słońca droższe źródła cieplne są „wypychane” poza tzw. merit order, czyli stos wolumenowo-cenowy, skutkując presją na spadek cen hurtowych energii elektrycznej – tłumaczy Kamil Moskwik, analityk Instytutu Jagiellońskiego.

Jego zdaniem, wpływ energii z wiatru czy fotowotaliki na obniżanie cen hurtowych spot ma potencjał obniżania cen detalicznych, zwłaszcza w sytuacji, gdy sprzedawcy energii kontraktują się na rynku spot, jak ma to miejsce w tym roku (według danych TGE, obrót na rynku spot (RDN) w pierwszych siedmiu miesiącach 2023 roku wyniósł 32 TWh i był o 72 proc. wyższy niż za analogiczny okres roku 2022). - Należy jednak też wskazać, ze integracja OZE i wzrost ich udziału w miksie, a zatem korzystny wpływ na ceny hurtowe oraz detaliczne pociąga za sobą szereg wyzwań technicznych, z których cześć można zaadresować poprzez inwestycje w magazyny lub siec, natomiast cześć z nich wymaga wielu analiz technicznych na potrzeby funkcjonowania systemu w nowej rzeczywistości wysokich udziałowa OZE- mówi Moskwik.

Kto zapłaci odpis?

Zgodnie z projektem, przedłożonym przez Koalicję Obywatelską i Trzecią Drogę, odpis na Fundusz Wypłaty Różnicy Ceny spółek elektroenergetycznych już nie będzie obowiązywał w 2024 r. – Opłaty od spółek górniczych, jak odpis solidarnościowy, który uiściła przecież niedawno JSW, także nie będzie. Odpis gazowy na fundusz do końca roku będzie zaś opłacał Orlen, który zresztą, z drugiej strony, będzie otrzymywał rekompensaty. Wielkość odpisu Orlenu będzie wynosiła kilkanaście miliardów – mówi nam Grzegorz Onichimowski, były prezes TGE, jeden ze współautorów programu energetycznego KO z ramienia Instytutu Obywatelskiego. Wskazuje, że po takiej informacji kursy spółek energetycznych nie powinny spadać, bo projekt oznacza, że więcej opłat już nie będzie.

Nieufność wobec wolty

Michał Kozak, analityk DM Trigon, po szczegółowej analizie ustawy potwierdza medialne szacunki wysokości podatku. Przy założeniu ok. 3,7 mld m sześc. wolumenów krajowego wydobycia odpis gazowy w 2024 r. powinien wynieść ok. 14 mld zł. Tyle samo, ile w br. – W naszych wcześniejszych prognozach zakładaliśmy kwotę 7 mld zł w 2024 r. Według wstępnych szacunków Orlenu kwota odpisu może wynieść między 13,5 mld a 14,5 mld zł – mówi Kozak.

Prezes Orlenu Daniel Obajtek wskazał, że obłożenie spółki opłatą na 2024 r. może oznaczać, że firma wyda mniej na transformację. Ale mimo 14-miliardowego tegorocznego odpisu firma nie informowała o takich zagrożeniach.

Jak wspomnieliśmy, w październiku resort klimatu i środowiska szacował, że odpis od wydobycia gazu ziemnego wyniesie ok. 13,4 mld zł. Dodatkowo należy też pamiętać, że po trzech kwartałach br. koncern otrzymał już z tego tytułu 12 mld zł, co zrekompensuje mu wydłużenie opłaty na fundusz.

O ile spadek kursu Orlenu można tłumaczyć faktem utrzymania opłaty od zysków, o tyle w przypadku pozostałych spółek elektroenergetycznych wydaje się, że ucierpiały one pośrednio – ze względu na skutki, jakie może mieć dla nich decyzja wobec Orlenu. – Były sygnały, że na rynku po wyborach nie będzie już ingerencji politycznych i prawnych. Okazuje się, że te są – i są stosowane kierunkowo – wbrew wcześniejszym deklaracjom. Ambitna polityka dywidendowa Orlenu może zatem zostać zrewidowana w dół. Rynek odebrał taką woltę negatywnie, stąd spadki na giełdzie wszystkich dużych spółek energetycznych – tłumaczy Kozak.

Wielkie poruszenie wywołał na giełdzie projekt ustawy o mrożeniu cen energii, gazu i ciepła na 2024 r. autorstwa nowej, przyszłej koalicji. Według niego mrożenie cen zostanie utrzymane do połowy 2024 r. na poziomie z tego roku dla gospodarstw domowych, samorządów i podmiotów chronionych. Pakietem nie będą już objęte małe i średnie firmy.

Wyjątkiem mają być piekarnie i cukiernie, które dysponują limitem pomocy de minimis, w okresie od 1 stycznia do 30 czerwca 2024 r. – na poziomie cen maksymalnych określonych na 2023 r. Jak wynika z projektu, nie będzie już obowiązywał odpis spółek elektroenergetycznych, węglowych. Nadal opłatę będzie płacić sektor gazu, a więc Orlen. Koszt wyniesie ok. 14–15 mld zł dla tej spółki, a – jak wynika z projektu – łączna wartość całego pakietu to 16,5 mld zł. Kursy spółek energetycznych, nie tylko Orlenu, runęły nazajutrz po prezentacji projektu. Kiedy okazało się, że spółki takie jak PGE, Tauron, Enea i JSW nie będą już płacić odpisu, 29 listopada firmy odrabiały straty.

Pozostało 81% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Ceny Energii
Rząd nie ma pieniędzy na dalsze mrożenie cen prądu. Będzie tylko na osłony?
Ceny Energii
Energa wysyła faktury korygujące i przeprasza klientów
Ceny Energii
Tańszy prąd dla powodzian. Tauron obniża ceny
Ceny Energii
Producenci energii chcą na stałe pomocy publicznej, jaką jest rynek mocy
Ceny Energii
Od stycznia wzrosną rachunki za prąd. Wraca stała „opłata mocowa”