Zmiana zdania
Przyjęta ustawa znosi obowiązek sprzedaży energii elektryczną poprzez rynek giełdowy. W uzasadnieniu projektu ustawy rząd wskazał, że obligo jest regulacją ograniczającą swobodę funkcjonowania podmiotów na rynku energii elektrycznej, a konkurencja osiągnięta jest w inny sposób. – Po zniesieniu obowiązku giełdowego transakcje handlowe będą w dalszym ciągu zawierane na giełdach towarowych, przy czym o skorzystaniu z tej formy obrotu będzie decydować każdy uczestnik rynku samodzielnie, stosownie do własnej strategii rynkowej – zaznaczono.
Jak argumentował rząd, giełdowa cena energii elektrycznej jest co do zasady wyznaczana jako cena krańcowa, czyli najwyższa z zaakceptowanych ofert cenowych, a to oznacza, że wśród ofert sprzedaży są oferty z ceną niższą. – Tworzy to potencjał do sprzedaży po indywidualnych cenach niższych niż cena krańcowa. Ryzyka nieuzasadnionego wzrostu cen energii elektrycznej na skutek wykorzystania siły rynkowej lub innych form manipulacji rynkowych są obecnie skutecznie mitygowane przez mechanizmy przeciwdziałania nadużyciom na rynku energii elektrycznej – zaznaczono.
Czytaj więcej
Sejm uchwalił w czwartek nowelizację prawa energetycznego i ustawy o OZE. Przewiduje ona całkowite zniesienie obliga giełdowego – obowiązku sprzedaży wytworzonej energii elektrycznej poprzez rynek giełdowy.
Z goła co innego mówił 4 lata temu ówczesny minister energii z Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Tchórzewski. To on stał za wprowadzeniem całkowitego obliga giełdowego. – Podniesienie obligo giełdowego wpłynie na ustabilizowanie cen energii elektrycznej. Mamy taką sytuację w obrocie energią elektryczną, że znaczna część transakcji handlowych jest podejmowana poza parkietem. Zakłóca to obraz rzeczywistych cen, a na parkiecie, który staje się płytki, daje niestety pewną podstawę do manipulacji cenami – mówił ówczesny minister energii z PiS. Teraz Marek Suski, poseł z tego samego ugrupowania, stosuje te same argumenty, ale za zniesieniem obliga, podkreślając, że na rynku energii elektrycznej dochodzi do manipulacji. Żadna z instytucji kontrolnych, jak TGE, KNF czy URE, nie potwierdziła takich doniesień.
Giełda ostrzega: To koniec z publiczną informacją o cenie
W komentarzu dla „Rzeczpospolitej” Towarowa Giełda Energii podkreśla, że obecna sytuacja wynika z konfliktu za wschodnią granicą i jest bezprecedensowa. – W okresie jej trwania może skłaniać do podejmowania różnych rodzajów interwencji w celu ochrony gospodarki – pisze TGE. Jej zdaniem historycznie, zdjęcie bądź ograniczenie obliga doprowadzały do spadku ilości energii w obrocie hurtowym, co zaburzało proces kształtowania się cen na Giełdzie. – Jednocześnie należy wskazać, że ceny ustalane w kontraktach bilateralnych, na rynku OTC, nie będą publicznie znane, a więc nie będą stanowić punktu odniesienia dla rynku – podkreśla biuro prasowe TGE.