Elektrownia atomowa w Polsce. Potrzebna nowa umowa po wyborach w USA

Polska miała nie wiedzieć, za co każdego dnia płaci ok. 1,5 mln dol. przy realizacji umowy z USA. Co więcej, aby dalej realizować projekt, będzie potrzebna nowa, pomostowa umowa – dowiedziała się „Rzeczpospolita”.

Publikacja: 07.11.2024 04:31

Elektrownia atomowa w Polsce. Potrzebna nowa umowa po wyborach w USA

Foto: Adobe Stock

Tuż po wyborach w USA w Polsce pojawią się pytania o stan realizacji kluczowego obecnie dla bezpieczeństwa energetycznego projektu budowy elektrowni jądrowej w Choczewie. W ciągu ostatniego roku ujawniło się kilka krytycznych informacji dla jego ciągłości, na czele z niełatwymi rozmowami między Polskimi Elektrowniami Jądrowymi (PEJ) a konsorcjum firm Westinghouse i Bechtel, które mają za zadanie zrealizować projekt w terminie. Najwięcej pytań jest wokół realizacji umowy na zaprojektowanie elektrowni jądrowej, co leży po stronie amerykańskiej – ta, jak już wiemy, nie będzie gotowa na czas. Wątpliwości jest jednak więcej, a dotyczą sposobu rozliczania tego kontraktu wartego ponad 1,5 mld zł. 

Tomasz Sitarski

Pytania o geologię

Jak się dowiedzieliśmy, w rządzie nadal panuje niepewność, że wybór lokalizacji w Choczewie jest odpowiedni dla usadowienia takiej masywnej konstrukcji jak elektrownia jądrowa. Wątpliwości miałyby dotyczyć stabilności gruntu. Potrzebne będzie palowanie gruntu, a więc technika wzmacniania fundamentów. Głębokość takiego palowania miałaby sięgnąć 200–300 metrów, co w naturalny sposób przełożyłoby się na wyższe koszty.

Polskie Elektrownie Jądrowe zaprzeczają, jakoby wątpliwości wobec lokalizacji i geologii były zagrożeniem dla projektu. W ramach prowadzonych badań środowiskowych i lokalizacyjnych PEJ opracowało potrzebną dokumentację, w tym geologiczno-inżynierską. Badania pokazały, że w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino, na głębokości posadowienia bloków jądrowych, występują grunty nośne. Piaski w stanie luźnym oraz grunty organiczne, takie jak torfy, występują przy powierzchni terenu na niewielkich głębokościach – podkreśla PEJ. Inwestor tłumaczy także, że na podstawie zebranych danych nie stwierdzono możliwości wystąpienia zapadliska ani erozji.

Czytaj więcej

W Polsce jest miejsce na cztery elektrownie jądrowe. Pewna jest tylko jedna

Niemniej PEJ podkreśla, że w lokalizacji trwają pogłębione badania geologiczne.  Jesteśmy w trakcie projektowania elektrowni – na tych etapach są opracowywane konkretne rozwiązania techniczne dla budowy obiektu. W przypadku stwierdzenia gruntów o gorszych parametrach wykorzystane zostaną odpowiednie rozwiązania, wśród których są np. wymiana gruntów lub wzmocnienia – tłumaczy nam inwestor. Sposób posadowienia i odwodnienia, głębokość i metody zabezpieczania wykopów oraz ewentualna wymiana lub wzmocnienie gruntu mają już zostać określone przez projektanta, czyli konsorcjum Westinghouse i Bechtel. Zapytaliśmy więc o stanowisko firmy Bechtel, która prowadzi obecnie wstępnie prace przygotowawcze. – Wyniki prowadzonych obecnie badań geotechnicznych struktury geologicznej zostaną wykorzystane do zaprojektowania obiektu, w szczególności głównych obiektów budowlanych, tj. trzech jądrowych bloków energetycznych i pozostałej infrastruktury towarzyszącej. Prace wiertnicze prowadzi firma PSD, która – jak zapewnia Bechtel  posiada w tym zakresie doświadczenie. 

 Elektrownia atomowa w Polsce. Amerykanie nie zdążą

 Najwięcej wątpliwości budzi stan realizacji umowy na zaprojektowanie elektrowni jądrowej (ESC, Engineering Service Contract), którą podpisano we wrześniu 2023 r., a czas jej realizacji przewidziano w ciągu 18 miesięcy. Już we wrześniu na spotkaniu z dziennikarzami prezes Westinghouse Patrick Fragman powiedział, że wydłużenie realizacji tej umowy będzie niezbędne. Mogłoby to więc potencjalnie wpłynąć na i tak już napięty harmonogram realizacji inwestycji. Ten scenariusz już się realizuje, ale mimo to PEJ zapewnia nas, że realizacja umowy ESC idzie zgodnie z oczekiwaniami. – Otrzymujemy produkty tej umowy – czyli stosowną dokumentację inżynieryjno-projektową, a w lokalizacji trwają badania geologiczne (będące również częścią umowy ESC). Do tej pory około 60 proc. zakresu umowy zostało zrealizowane, co jest zgodne z naszymi założeniami – informuje nas PEJ.

Z tego, co jednak słyszymy, kierownictwo Polskich Elektrowni Jądrowych, a także nadal formalnie piastujący stanowisko pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Maciej Bando nie byli zadowoleni dotychczas z jakości i formy współpracy przy tej umowie. Obecny zarząd PEJ chciał na nowo ułożyć warunki współpracy ze stroną amerykańską, aby stać się „równorzędnym partnerem”. Umowa – zdaniem polskiej strony – nie zabezpieczała w sposób właściwy i transparentny interesów polskiej strony, a bardziej Amerykanów. – W procesie negocjacji ulegliśmy pewnej presji partnera i godziliśmy się bezkrytycznie na różne rozwiązania, różne mechanizmy, nie zawsze korzystne dla nas – słyszymy nieoficjalnie. Mimo zapewnień PEJ, że umowa jest realizowana w harmonogramie, udało się nam potwierdzić, że umowa ESC nie będzie gotowa na czas. Aby przygotować się do zawarcia kluczowej umowy na wykonawstwo EPC (kompleksowa umowa na wykonawstwo, Engineering, Procurement and Construction), trzeba zawrzeć umowę pomostową, która określi zakres oczekiwań i przygotowuje PEJ do podpisania umowy na wykonawstwo. Umowa pomostowa ma być gotowa do końca roku, a najważniejsza EPC do końca 2025 r. Ma to pozwolić na uniknięcie kolejnych opóźnień w realizacji projektu. W rozmowach uczestniczy także Prokuratoria Generalna Rzeczypospolitej, która ma dodatkowo zabezpieczyć interesy Skarbu Państwa. Budowa pierwszego bloku elektrowni jądrowej ma się rozpocząć w 2028 r., a zakończyć w 2035 r.

Co więcej, obecny zarząd PEJ miał zawnioskować o zmianę sposobu współpracy i uzyskiwania informacji, których wcześniej PEJ nie miała na bieżąco. Udało się nam potwierdzić, że od momentu zawarcia umowy ESC, a więc od września 2023 r., każdego dnia płacimy Amerykanom 1,5 mln dol. Zdaniem osób zbliżonych do rządu i spółki działo się to bez pełnego dostępu do wiedzy, za co dokładnie płacimy. Jednak jak słyszymy, od września udało się poprawić i komunikacja miała ulec poprawie na „zasadach bardziej partnerskich”. PEJ na pytanie o kwoty umowy podkreśla, że ta informacja jest objęta tajemnicą przedsiębiorstwa zarówno PEJ, jak i konsorcjum. Westinghouse zapewnia, że prace nad umową ESC przebiegają zgodnie z harmonogramem. Przyznaje, że zespoły negocjacyjne powinny przygotować się już do negocjacji nad kontraktem EPC. Dodaje, że jednym z czynników kluczowych dla dotrzymania harmonogramu jest uzyskanie zgód, w tym Komisji Europejskiej, na złożony już wniosek notyfikacyjny dotyczący systemu wsparcia. Zapytaliśmy także poprzednich decydentów za czasów rządu PiS, współodpowiedzialnych za energetykę. Słyszymy – zdaniem naszego rozmówcy –  że klauzule zabezpieczające polskie interesy jednak w tej umowie były i PEJ była na bieżąco informowana. 

Roszady kadrowe przy powstawaniu elektrowni atomowej w Polsce

Dowiedzieliśmy się też, że w departamentach merytorycznych PEJ odpowiedzialnych za inwestycje są braki kadrowe. W spółce jest obecnie ok. 80 wakatów, głównie na stanowiskach inżynieryjnych. Głównym inżynierem kontraktu (ang. Chief Nuclear Officer) nadal jest Philippe Bordarier, dyrektor ds. jądrowych w Polskich Elektrowniach Jądrowych. Jednak będzie on pełnił funkcję do końca roku. Zastąpić go ma Bartłomiej Sośnik, który pracował w elektrowni jądrowej w Szwajcarii. W obliczu wielu niewiadomych pojawiły się także informacje, że w rządzie nie ma obecnie kto wziąć na siebie odpowiedzialności za daty realizacji projektu. Jednak jak słyszymy, pod obecnym harmonogramem skonsolidowanym podpisał się obecny zarząd PEJ.

W obliczu trudnych rozmów z Amerykanami dochodzi być może kluczowy element dla realizacji całego projektu, a więc wygrana Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA. Był on zwolennikiem budowy elektrowni jądrowych, jednak na jednym z wieców w Pensylwanii w październiku podał w wątpliwość budowę nowych reaktorów. – Budujemy te ogromne elektrownie, które kosztują 20 mld dol. i nigdy nie powstają. Wymknęły się spod kontroli z powodu przekroczenia kosztów, ogromne, ogromne elektrownie jądrowe. Teraz będziemy realizować małe reaktory – mówił Trump podczas kampanii wyborczej.

Nie jest jasne, czy Trump będzie wspierał realizację inwestycji w Polsce, faktem jest jednak, że problemy, o których mówił, dotknęły projekt Vogtle w stanie Georgia, który powstał siedem lat po terminie i z przekroczonym budżetem o 17 mld dol. Jest to o tyle ważne, że ten projekt jest wzorcowy dla inwestycji, która ma powstać w Choczewie. 

Tuż po wyborach w USA w Polsce pojawią się pytania o stan realizacji kluczowego obecnie dla bezpieczeństwa energetycznego projektu budowy elektrowni jądrowej w Choczewie. W ciągu ostatniego roku ujawniło się kilka krytycznych informacji dla jego ciągłości, na czele z niełatwymi rozmowami między Polskimi Elektrowniami Jądrowymi (PEJ) a konsorcjum firm Westinghouse i Bechtel, które mają za zadanie zrealizować projekt w terminie. Najwięcej pytań jest wokół realizacji umowy na zaprojektowanie elektrowni jądrowej, co leży po stronie amerykańskiej – ta, jak już wiemy, nie będzie gotowa na czas. Wątpliwości jest jednak więcej, a dotyczą sposobu rozliczania tego kontraktu wartego ponad 1,5 mld zł. 

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Atom
Putin zdecydował: Rosja przerywa dostawy uranu do USA
Atom
Polskie firmy będą współpracować przy budowie elektrowni jądrowej. Jest lista i zadania
Atom
Orlen będzie nadal rozwijał małe reaktory jądrowe z Synthosem. Jest porozumienie
Atom
Polskie Elektrownie Jądrowe zyskują kolejne finansowanie atomu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Atom
Amerykanie chcą potroić moce w atomie. Trump może poprzeć plany Bidena