Jay Wileman: Polski reaktor SMR będzie pierwszy w Europie, a drugi na świecie

Powstanie za sześć lat pierwszego małego reaktora w Polsce to możliwy scenariusz. Proces certyfikacji będzie trwał, kiedy budowa SMR w Kanadzie będzie już w toku – mówi Jay Wileman, prezes GE Hitachi Nuclear Energy.

Publikacja: 20.02.2023 03:00

Jay Wileman: Polski reaktor SMR będzie pierwszy w Europie, a drugi na świecie

Foto: mat. pras.

Na jakim etapie jest realizacja pierwszego, już komercyjnego, projektu małego reaktora jądrowego?

Prowadzimy w Kanadzie zaawansowane prace nad rozwojem pierwszego komercyjnego projektu reaktora jądrowego BWRX-300 o mocy 300 MWe. Nasz reaktor jeszcze w grudniu 2021 r. został wybrany do realizacji przez kanadyjską firmę energetyczną Ontario Power Generation (OPG). W ubiegłym roku złożyła ona wniosek o pozwolenie na budowę do tamtejszego dozoru jądrowego (Canadian Nuclear Safety Commission). Proces ten potrwa dwa lata. Jednocześnie staramy się o certyfikację naszego projektu w USA. Pierwszy reaktor w USA powstanie do końca lat 20. w stanie Tennessee, a kolejne na początku lat 30. Nasz klient – Tennessee Valley Authority, jedna z największych firm energetycznych w kraju, przygotowuje już wniosek o pozwolenie na budowę. Proces uzyskiwania decyzji zajmie także dwa lata. Ponadto rozpoczęliśmy w Wielkiej Brytanii proces General Design Assessment, tj. wstępnej certyfikacji projektu reaktora BWRX-300.

Jakie są kolejne etapy?

Po otrzymaniu pozytywnych decyzji przez urząd dozoru jądrowego w kilku krajach przystępujemy do prac projektowych dla naszych klientów, aby jak najszybciej mogli oni podjąć finalną decyzję inwestycyjną. Etap budowy zajmie trzy lata. Zgodnie z zapowiedziami OPG, prace budowlane mają zakończyć się w 2028 r. Będzie to pierwszy taki projekt na świecie, który wejdzie do komercyjnej realizacji. Dzięki modułowej realizacji naszych projektów, czas ich budowy planujemy znacząco skrócić z trzech lat w przypadku pierwszego projektu.

Rok po kanadyjskim projekcie miałby stanąć w Polsce tożsamy pierwszy reaktor, realizowany przez Orlen Synthos Green Energy. Z tego, co pan mówi, wynika, że etap certyfikacji i budowy zajmie pięć lat. To możliwe, aby tak szybko zrealizować projekt w Polsce?

To bardzo agresywny, ale możliwy do realizacji scenariusz. Proces certyfikacji będzie w Polsce trwał, kiedy budowa w Kanadzie będzie realizowana. Projekty te będą więc rozwijane w tym samym czasie, ale na nieco innym etapie. Harmonogram będzie podobny w Kanadzie, jak i w Polsce. Najważniejszy etap to standaryzacja projektu pod danego odbiorcę i lokalizację. Ten etap w Polsce może odbyć się w 2025 r. Im bardziej zaawansowany będzie projekt kanadyjski, tym szybciej będą prowadzone prace w Polsce.

W Polsce będzie to pierwszy w Europie, a drugi na świecie projekt?

Taki jest harmonogram nasz i naszych polskich partnerów. Równocześnie będą rozwijane projekty w Czechach, Rumunii, Estonii i Wielkiej Brytanii. Pozwoli to do 2030 r. dysponować już kilkoma reaktorami SMR w Europie. Musimy pamiętać, że w przypadku takich projektów liczą się koszty i harmonogram. Mamy zespół inżynierów, którzy projektują koszty i dbają o efektywność ekonomiczną naszego produktu. Razem z naszym partnerem Hitachi z Japonii pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie zbudować elektrownię w 37–48 miesięcy. Pamiętajmy, że Orlen Synthos Green Energy chce stworzyć całą flotę takich reaktorów. Po pierwszym projekcie w Polsce, będą one nad Wisłą modułowo powstawać już na początku lat 30.

Jak będzie wyglądać proces certyfikacji w Polsce?

Widzimy duże zaangażowanie polskiego rządu i urzędów technicznych w przyspieszenie prac nad rozwojem SMR. Wstępny, prelicencyjny proces certyfikacji z Polską Agencją Atomistyki już trwa. PPA oraz Orlen Synthos już rozmawiają na temat certyfikacji. W Polsce zresztą GE jest już od dawna obecny. Teraz budujemy tu na miejscu nasz zespół SMR. Badamy np. łańcuch dostaw polskich firm.

Czy unijne regulacje mogą stać na przeszkodzie certyfikację SMR?

Proces ten trwa już w kilku krajach UE. Spodziewamy się dobrej współpracy z regulatorami w tych krajach. Nie dostrzegamy żadnych barier, realizujemy wytyczne regulatorów i odpowiadamy na pytania. One są czymś naturalnym, bo mamy do czynienia z nową technologią. Odpowiadamy na wszystkie pytania, co przyjmowane jest ze zrozumieniem. Problemów regulacyjnych w UE obecnie nie dostrzegamy. Przykładem jest PAA, rozmawialiśmy niedawno z polską agencją. Współpraca jest dobra.

Jaki będzie koszt tego reaktora jądrowego w Polsce?

Prowadzimy obecnie oceny prac inżynieryjnych. Koszty będą jednak różnić się zależnie od lokalizacji. Zakładamy jednak, że w każdym kraju będą to ceny konkurencyjne względem każdej innej technologii produkcji energii elektrycznej. Nie mamy jeszcze finalnych szacunków.

Kiedy może zapaść finalna decyzja inwestycyjna dla polskiego projektu SMR?

Niewiele później od projektu w Kanadzie. To rola inwestorów, a więc firm Orlen i Synthos. Naszym zadaniem jako GEH jest wsparcie techniczne i inżynieryjne, aby jak najbardziej ułatwić i przyspieszyć podjęcie tej decyzji. Proszę mi wierzyć, że projekt w Kanadzie będzie realizowany niewiele szybciej od polskiego, dlatego już rok po oddaniu kanadyjskiego taki sam powstanie w Polsce.

Jakie problemy może on napotykać w Kanadzie, mogące pojawić się także w Polsce?

Jesteśmy na etapie prac inżynieryjnych. Obecnie skupiamy się na szczegółach łańcucha dostaw. Tysiące inżynierów pracuje, aby odpowiedzieć na potrzeby naszych klientów. Jeden klient chce rozwijać projekt pod dostawy energii dla miast, inny zaś na potrzeby przemysłowe. To różne specyfikacje, cele oraz wyzwania. Mogę powiedzieć, że przegląd i sam proces licencjonowania w jednym kraju może kosztować dostawcę reaktora nawet 250 mln dol. Różnice regulacyjne między państwami wprowadzają również niepewność co do kosztów i wyników oraz spowalniają proces uzyskiwania nowych mocy jądrowych w czasie, gdy jest to potrzebne do dekarbonizacji produkcji energii w wielu krajach.

W Polsce, ale zapewne i w innych krajach, kluczowym pytaniem jest bezpieczeństwo. Jak przekonać społeczeństwo, że SMR to bezpieczna technologia?

SMR to oczywiście znacznie mniejsza technologia, niż duży atom jednak bazujemy na ponad 60-letnim doświadczeniu w bezpieczeństwie jądrowym. To nasze dziedzictwo z 67 działających reaktorów BWR w USA, Japonii, ale także w Szwecji, Hiszpanii, Szwajcarii i w innych krajach. Kluczowy dla zachowania właściwego poziomu bezpieczeństwa jest łańcuch dostaw i jakość dostępnych komponentów, jak choćby stal. Reaktor jest mniejszy, więc wszelkie obawy, które są związane z dużym atomem, są także potencjalne mniejsze. Cały proces polega właśnie na tym, żeby ten reaktor uprościć, zachowując przy tym wysoki poziom bezpieczeństwa. Jedną z naszych kluczowych innowacji, w kontekście, o który pan pyta, jest zintegrowany zawór odcinający, który w blokach jądrowych instaluje się na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń. W BWRX-300 minimalizuje on ryzyko utraty chłodziwa w przypadku zdarzenia w reaktorze. W rezultacie mamy do siedmiu dni, kiedy systemy bezpieczeństwa mogą działać bez jakiejkolwiek interwencji ze strony operatora.

Jak wygląda rozwój wszystkich technologii jądrowych w USA?

Fundamentem jest decyzja o zachowaniu floty reaktorów już działających. Jednocześnie rozwijany jest projekt Vogtle z dwoma reaktorami. Jednak kolejny etap rozwoju projektów jądrowych to będą już SMR-y.

Dlaczego?

Przede wszystkim chodzi o koszty. Modułowe powielenie takich reaktorów będzie znacznie tańsze niż budowa nowych dużych reaktorów jądrowych. Bardzo szybko będzie także można te reaktory rozwijać. Energetyka się zmienia i coraz częściej potrzebujemy mniejszych źródeł energii, ale rozproszonych, elastycznych, współdziałających z OZE. SMR tu zdecydowanie bardziej sprawdzi się niż duży atom.

Jay Wileman

Ma ponad 30-letnie doświadczenie w pracy w branży. Pracę rozpoczynał jako inżynier odpowiedzialny za paliwo jądrowe. W GE jest od 1994 r. Zajmował stanowiska kierownicze w różnych obszarach działalności GE. Od 2012 r. pełnił w firmie funkcję wiceprezesa ds. projektów elektrowni jądrowych i dyrektora operacyjnego, a od 2015 r. jest prezesem GE Hitachi Nuclear Energy.

Na jakim etapie jest realizacja pierwszego, już komercyjnego, projektu małego reaktora jądrowego?

Prowadzimy w Kanadzie zaawansowane prace nad rozwojem pierwszego komercyjnego projektu reaktora jądrowego BWRX-300 o mocy 300 MWe. Nasz reaktor jeszcze w grudniu 2021 r. został wybrany do realizacji przez kanadyjską firmę energetyczną Ontario Power Generation (OPG). W ubiegłym roku złożyła ona wniosek o pozwolenie na budowę do tamtejszego dozoru jądrowego (Canadian Nuclear Safety Commission). Proces ten potrwa dwa lata. Jednocześnie staramy się o certyfikację naszego projektu w USA. Pierwszy reaktor w USA powstanie do końca lat 20. w stanie Tennessee, a kolejne na początku lat 30. Nasz klient – Tennessee Valley Authority, jedna z największych firm energetycznych w kraju, przygotowuje już wniosek o pozwolenie na budowę. Proces uzyskiwania decyzji zajmie także dwa lata. Ponadto rozpoczęliśmy w Wielkiej Brytanii proces General Design Assessment, tj. wstępnej certyfikacji projektu reaktora BWRX-300.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Atom
W Polsce jest miejsce na cztery elektrownie jądrowe. Pewna jest tylko jedna
Atom
Jedna elektrownia atomowa pewna. Czy będą kolejne? Rząd rozważa
Atom
Losy małego atomu Orlenu poznamy pod koniec roku
Atom
Koreańczycy wygrywają bój o atom w Czechach
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Atom
Rosatom opuścił Niemcy. Już tam nie zarobi