Rolnicy i sadownicy postulują zmiany

Dla producentów żywności dostępne są polisy oraz kredyty na wsparcie po stratach, jednak praktyka pokazuje, że potrzebne są modyfikacje warunków ubezpieczeń. Bardziej pomocna powinna być także aplikacja suszowa.

Publikacja: 23.08.2024 00:01

Producenci rolni postulują urealnienie wsparcia w przypadku strat spowodowanych przez pogodę

Producenci rolni postulują urealnienie wsparcia w przypadku strat spowodowanych przez pogodę

Foto: Shutterstock

Trwają wypłaty wsparcia dla producentów rolnych, w których gospodarstwach straty w uprawach spowodowane wystąpieniem w 2023 r. niekorzystnych zjawisk atmosferycznych przekroczyły 30 proc. średniej rocznej produkcji roślinnej. Według najnowszych danych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) wsparcie trafiło już do ponad 119,5 tys. rolników, którzy otrzymali niemal 931 mln zł (stan na 16 sierpnia).

Łącznie złożono ponad 133 tys. wniosków o wsparcie. Mogli się o nie ubiegać właściciele gospodarstw, w których w ub.r. szkody zostały wyrządzone przez suszę, grad, deszcz nawalny, ujemne skutki przezimowania, przymrozki wiosenne, powódź, huragan, piorun, obsunięcie się ziemi lub lawinę.

Prezes ARiMR poinformował także o możliwości ubiegania się o pomoc finansową w formie kredytów preferencyjnych. W lipcu ARiMR zwiększyła udostępniony na 2024 r. współpracującym bankom limit akcji kredytowej i limit dopłat do oprocentowania kredytów na sfinansowanie części kosztów inwestycji oraz do kredytów na wznowienie produkcji w gospodarstwach rolnych i działach specjalnych produkcji rolnej, w których wystąpiły szkody spowodowane przez niekorzystne zjawiska atmosferyczne. W przypadku kredytów na wznowienie produkcji po klęskach żywiołowych (z linii K01, K02) limit akcji kredytowej wynosi 500 mln zł, a na dopłaty do oprocentowania tych kredytów przeznaczone zostało 15 mln zł.

Postępująca cyfryzacja sprawiła, że wśród narzędzi, które wspierają wyliczanie strat związanych z suszą i wyliczanie odszkodowania, jest specjalna aplikacja. Jak na proces szacowania strat oraz na możliwości wsparcia w przypadku klęsk spowodowanych czynnikami pogodowymi patrzą w praktyce rolnicy i sadownicy? Jakich zmian oczekują?

Praktyczne spojrzenie

– Kluczowym narzędziem do walki z suszą jest nie aplikacja i gminna komisja, ale odważne kroki w podjęciu decyzji związanej z np. budową zbiorników retencyjnych czy budową systemów do nawadniania. A także uruchomienie odpowiedniej pomocy czy niskooprocentowanych kredytów na ten cel – wskazuje Agnieszka Tołłoczko z Gospodarstwa Rolnego Szkotowo.

Dodaje, że aby otrzymać kredyt, rolnik musi mieć dzierżawę ziemi na przynajmniej siedem lat. Aktualnie czas dzierżawy wynosi około dwóch–trzech lat, co utrudnia uzyskanie kredytów. Nie ma kredytów rolniczych ani suszowych, są tylko kredyty komercyjne z oprocentowaniem 10 proc. Jej zdaniem potrzebne są kredyty preferencyjne dla rolników.

Zmienić powinna się też strategia przyznawania pomocy. – Susza w gospodarstwie Szkotowo to już praktycznie norma, trwa trzy lata pod rząd. Np. w tym roku od początku wegetacji spadło u nas niewiele ponad 100 litrów deszczu na mkw., a z kolei u sąsiadów 20 km dalej sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Każde województwo, każdy region, gmina, a nawet gospodarstwo może mieć inne specyficzne uwarunkowania. Jeśli mamy być wszyscy wkładani do tego samego worka, to nie będzie to sprawiedliwe – podkreśla Agnieszka Tołłoczko.

– Np. w ub.r. rzepaku w Szkotowie było niewiele ponad tonę, natomiast aplikacja suszowa wykazała, że nie było u nas suszy. Mimo protokołów komisji i odwołań do ministerstwa odpowiedź była negatywna. Po czym na ogólnopolskim spotkaniu od rolnika z kujawsko-pomorskiego usłyszałam, że zebrał 5 ton rzepaku, ale aplikacja wykazała mu suszę, więc dostał sporą pomoc z ministerstwa. Umocniło mnie to w przekonaniu, że wskazania aplikacji to wielka niesprawiedliwość – opowiada rolniczka. – Rozwiązania pomocowe powinny wyglądać inaczej. Co za sens dotować wysychające uprawy i pola. Czy nie lepiej szukać innych rozwiązań, jak np. pomoc dla rolników przy zmianie produkcji (przebranżowienie). Może w Polsce nie powinno się prowadzić upraw w niektórych miejscach narażonych na brak nawodnienia? Rozwiązania powinny być nie globalne, ale indywidualne, dostosowane do potrzeb regionu, a nawet każdej gminy – wskazuje.

Polisy do poprawy

Cezary Rokicki, sadownik z Białej Rawskiej, zgadza się, że wskazania aplikacji nie są właściwe. – Aby były dokładniejsze, potrzeba więcej stacji pomiarowych. Jest ich za mało, są więc położone w zbyt dużej odległości od siebie i nie ma precyzyjnych wskazań dla terenów, których nie obejmują – wskazuje.

Mówi też, jak zmieniające się warunki klimatyczne wpływają na sady i plony. – Ten rok jest specyficzny i w rolnictwie, i w sadownictwie. Wegetacja była przyspieszona, ruszyła o trzy–cztery tygodnie wcześniej niż w normalnych latach, czyli nawet na początku kwietnia. A przymrozki przyszły jak zwykle w pierwszej połowie maja. W efekcie w tym roku są duże straty. Np. w moim gospodarstwie straty przymrozkowe szacuję na 50 do 70 proc.

Jego zdaniem „od kilku lat ubezpieczenia praktycznie nie działają”. – Z jednej strony niedogodne są ich warunki, z drugiej terminy ich zawierania. Np. w ub.r. termin ubezpieczeń od przymrozków i gradobić u wiodącego ubezpieczyciela ruszył w październiku, a u nas to dopiero czas żniw, więc jest to zdecydowanie za wcześnie, by myśleć, co będzie się działo w następnym roku. Poza tym trudno ubezpieczyć się wtedy od gradobicia, bo jak przymrozki zniszczą plony, to ewentualne późniejsze gradobicie będzie dotyczyło już zupełnie innej wielkości plonów, a nie można robić korekty. Ten termin powinien być np. od marca, kiedy wiemy, jak przezimowały nam drzewa. Polisy powinny być też bardziej ogólne i obejmować pierwszą poważną szkodę, a nie każdą osobno, bo nie wiemy, która będzie wcześniej i zniszczy plony – postuluje sadownik.

– Jeśli chodzi o ubezpieczenie upraw od suszy, traktowanie rolników jest niesłuszne. Zależnie od firmy ubezpieczeniowej ponosimy 20–30-proc. franszyzę. Wypłata odszkodowania za suszę jest możliwa dopiero, kiedy stwierdzone zostanie ponad 25 proc. strat – od tego trzeba odjąć franszyzę. Mam też tegoroczny przykład sąsiada, który otrzymał odszkodowanie o wartości składki, którą zapłacił. Przecież to nie ma sensu – podsumowuje Agnieszka Tołłoczko.

Trwają wypłaty wsparcia dla producentów rolnych, w których gospodarstwach straty w uprawach spowodowane wystąpieniem w 2023 r. niekorzystnych zjawisk atmosferycznych przekroczyły 30 proc. średniej rocznej produkcji roślinnej. Według najnowszych danych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) wsparcie trafiło już do ponad 119,5 tys. rolników, którzy otrzymali niemal 931 mln zł (stan na 16 sierpnia).

Łącznie złożono ponad 133 tys. wniosków o wsparcie. Mogli się o nie ubiegać właściciele gospodarstw, w których w ub.r. szkody zostały wyrządzone przez suszę, grad, deszcz nawalny, ujemne skutki przezimowania, przymrozki wiosenne, powódź, huragan, piorun, obsunięcie się ziemi lub lawinę.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Akcje Specjalne
Bezpiecznie przejść przez czas zmian
Akcje Specjalne
Sieci, czyli wąskie gardło transformacji energetycznej
Akcje Specjalne
Dobre chęci to za mało. Jak sfinansować energetyczną rewolucję?
Akcje Specjalne
Węglowe zaszłości. Dłuższy dystans, większe wyzwania
Akcje Specjalne
Czy współpraca może być wartością dodaną w rolnictwie?
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10