Zrównoważony biznes – to hasło odmienia się dziś przez wszystkie przypadki…
Temat – zwłaszcza dla branży energetycznej – jest niezwykle ważny. Nie chodzi wyłącznie o presję rynków finansowych czy biznesową. W ostatnim czasie wprowadzane są w tym obszarze konkretne wymogi legislacyjne. Spółki działające na terenie UE muszą dostosowywać się do szeregu nowych wymogów prawnych dotyczących zrównoważonego rozwoju. Nic dziwnego, że dużo się o tym mówi. Jest ogromna presja z jednej strony na tzw. zrównoważone inwestycje, a z drugiej strony na raportowanie ESG. Odczuwamy to szczególnie wyraźnie od trzech–czterech lat, ale w ostatnich kilkunastu miesiącach oczekiwania są zdecydowanie większe.
Kto wywiera tę presję?
Wychodzi ona od strony regulacji – między innymi Fit for 55, taksonomia czy CSRD – ale też ze strony rynków finansowych, klientów, zwłaszcza biznesowych, i agencji ratingowych. W efekcie widać wyraźnie, że zmienia się też podejście do zrównoważonego rozwoju wśród największych spółek europejskiej branży energetycznej. My w Orlenie wymogów w zakresie zrównoważonego rozwoju nie traktujemy jako zestawu zadań do odhaczenia. Analizujemy oczekiwania naszych interesariuszy i uwzględniamy je przy tworzeniu długoterminowych planów rozwoju Grupy.
Czy regulacje są dużym wyzwaniem dla takiej grupy jak Orlen?
Założenia zawarte w unijnym pakiecie energetyczno-klimatycznym zamknięte w haśle Zielony Ład, a potem Fit for 55, są bardzo ambitne. Mówimy o konkretnych dyrektywach i rozporządzeniach określających rygorystyczne wymogi dla sektora energetycznego w Europie. Wprowadzenie ich w życie jest realnym wyzwaniem dla naszej branży. W odpowiedzi na zewnętrzne oczekiwania w obszarze zrównoważonego rozwoju stworzyliśmy i opublikowaliśmy trzy dokumenty: strategię dekarbonizacji Orlen, gdzie wskazaliśmy konkretne poziomy redukcji emisji do 2030 r., politykę klimatyczną, w której pokazujemy, jak odnosimy się do kwestii zmiany klimatu i jak odpowiadamy na ryzyka z tym związane w naszych planach i strukturach korporacyjnych, oraz strategię zrównoważonego rozwoju, która nakreśla działania podejmowane w różnych obszarach naszej organizacji.
Kto ma dziś największe wymagania w zakresie zrównoważonego rozwoju? Banki?
Presja ze strony rynków finansowych, banków pożyczających pieniądze na rozwój, jest bardzo silna. Żaden z nich nie wyobraża sobie dzisiaj finansowania np. inwestycji węglowych, bo one nie mają szans spiąć się biznesowo. Ale szczegółowo odpytuje nas z naszych działań również część akcjonariuszy lub fundusze potencjalnie zainteresowane wejściem do akcjonariatu Orlenu, ubezpieczyciele, którzy wyceniają wszelkie ryzyka w danym biznesie, a także nasi klienci biznesowi. Zadają szereg szczegółowych pytań o strategię Grupy w zakresie dekarbonizacji, ale też na przykład o ślad węglowy produktu. Mają w tym konkretny cel: później to ich klienci rozliczają ich ze śladu węglowego w całym łańcuchu wartości. Zrównoważona działalność to nie pięknoduchostwo, a element twardego biznesu.
Czy Orlen ma podobne oczekiwania wobec swoich dostawców?
Oczywiście, prowadzimy z nimi takie rozmowy. Docelowo przepisy będą wymagały od firm, by raportowały nie tylko za siebie, ale też z uwzględnieniem pełnego łańcucha wartości, także swoich kooperantów.
Wymogi regulacyjne związane są z obowiązkami odpowiedniego komunikowania zrównoważonego rozwoju. Jak biznes sobie z tym radzi?
Założeniem jest uspójnienie tego, co deklarują różne podmioty, i sprowadzenie ich działań do wspólnego mianownika. Chodzi o to, by obserwator rynku był w stanie porównać aktywności różnych firm w zakresie zrównoważonego rozwoju. Dlatego wskazano reguły, według których mają być sporządzane odpowiednie raporty. Nie jest to łatwe. Wszyscy przygotowujemy się do raportowania zgodnie z dyrektywą CSRD, która nakłada bardzo konkretny wymóg publikacji wskaźników i planów w obszarach środowiskowym, społecznym oraz ładu korporacyjnego. Musimy ten raport w nowym formacie opublikować po raz pierwszy na początku 2025 r., opisując rok 2024.
Orlen już wcześniej publikował raporty niefinansowe. To będzie aż taka różnica?
Wcześniej publikowaliśmy raporty w standardzie GRI. Gdybyśmy tego nie robili, zaczynalibyśmy dziś od początku. Jednak oczekiwania wynikające z dyrektywy CSRD są bardzo duże. Nie wystarczy zaraportować wskaźniki, trzeba też pokazać politykę, plany, nakreślić, jak chce się danym obszarem zarządzać. Orlen połączył się najpierw z Energą, później z Lotosem i PGNiG. Musimy raportować za całą grupę z uwzględnieniem tych firm, ale też wielu innych tworzących nasz koncern. Dzięki raportowaniu można uporządkować wiele kwestii. Zadania związane z raportowaniem wymagają spójnego podejścia do konkretnych obszarów w poszczególnych spółkach.
By przygotować takie sprawozdanie, trzeba zaangażować sporo osób. Czy mniejsze podmioty mają odpowiednie zasoby kadrowe i pracowników o takich kompetencjach?
Dla mniejszego biznesu to będzie szczególne wyzwanie. Mimo że nie ma tam tak szerokiego zakresu działalności jak na przykład w Grupie Orlen. Zakładam jednak, że część firm może mieć problem z odpowiednimi zasobami finansowymi czy kadrowymi, by proces przeprowadzić. Mali będą zapewne uczyć się od dużych. Dlatego Orlen bierze udział w różnych programach, seminariach, przekazujemy swoją wiedzę i doświadczenia innym podmiotom.
Papier przyjmie wszystko. Będzie weryfikacja tych danych?
Powstają dyrektywy mające przeciwdziałać greenwashingowi. Na podmioty niedokładające należytej staranności w kwestii komunikowania różnych aspektów zrównoważonego rozwoju będą nakładane kary. Warto podkreślić, że raporty w obszarze działalności niefinansowej także będą od samego początku podlegały audytom, podobnie jak sprawozdania finansowe. Oceniać je będą zewnętrzni audytorzy. W związku z tym uważam, że trzeba naprawdę bardzo poważnie przyłożyć się do tego zadania.