Projekt: Zielona Energia
Transformacja energetyczna dzieje się na wsiach, napędzana nie tylko cenami energii, ale też wymaganiami odbiorców żywności. Efekty widać choćby po rejestrze biogazowni prowadzonym przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) czy też po liczbie wniosków o dofinansowania z kolejnych programów dotujących transformację, które niemal dwukrotnie przekroczyły dostępny budżet.
– Na wsiach inne potrzeby pod kątem transformacji energetycznej mają sami mieszkańcy, inne potrzeby mają rolnicy i wreszcie – przemysł spożywczy, który nie tylko szuka sposobów na to, aby obniżać rachunki, ale potrzebuje też rozwiązań dotyczących zazielenienia swojej produkcji, żeby wpisać się w politykę redukcji emisji w łańcuchach dostaw większych korporacji – mówi Tobiasz Adamczewski, dyrektor programu OZE w Forum Energii.
Uwagę zwraca miliardowy budżet na dopłaty do transformacji energetycznej z różnych źródeł i tanie pożyczki na to, by wieś modernizowała swoje źródła energii. Oprócz szoku po podwyżkach cen energii po ostatnim kryzysie energetycznym dodatkową siłą napędową zmian staje się raczkujące dopiero nad Wisłą ESG, czyli raportowanie pozafinansowe, które sprawia, że ślad węglowy przestał być już tylko indywidualną sprawą wytwórców, a stał się wyzwaniem dla całego łańcucha dostaw.
Na stole przed mieszkańcami i przedsiębiorcami leżą dziś różne możliwości dofinansowania instalacji odnawialnych źródeł energii (OZE), a będzie ich jeszcze więcej. Wśród już dostępnych opcji w NFOŚiGW jest nie tylko program „Czyste powietrze”, ale choćby także program, który okazał się zaskakującym sukcesem, czyli „Energia dla wsi”. Choć do wzięcia był 1 mld zł na instalacje OZE, to, jak dowiedzieliśmy się w funduszu, zainteresowanie jest tak duże, że już dwukrotnie przekroczyło budżet programu (dlatego ma on zostać zwiększony do 3 mld zł). Do NFOŚiGW trafiło dotąd 370 wniosków na 1,9 mld zł dofinansowania, jak dotąd podpisano 30 umów na 145,5 mln zł.
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej prowadzi już także konsultacje dotyczące programu „Poprawa bezpieczeństwa energetycznego poprzez wykorzystanie biometanu”, na który fundusz chce przeznaczyć nawet 4 mld zł. Konsultacje potrwają jeszcze prawie tydzień, do 25 lipca.
Potwierdzeniem postępujących na wsi zmian dotyczących energetyki są także choćby dane dotyczące biogazowni. Według Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa ich liczba w Polsce wzrosła z zaledwie ośmiu w 2011 r. do 162 obecnie, a ilość wytworzonej w niej energii – z 73 GWh do 920 GWh.
Wieś, dzięki swojej przestrzeni i zasobom naturalnym – w tym odnawialnym, jak rośliny, słońce czy wiatr – może na transformacji sporo wygrać, bo dysponuje obszarami pod duże instalacje fotowoltaiczne oraz energetykę wiatrową; ma także dostęp do biomasy dla biogazowni.
– To jest coś, czego włodarze gmin chcą, bo inwestorzy potem płacą także podatki od budowli na wykorzystywanych gruntach. Dlatego również lokalna gospodarka zyskuje na rozwoju OZE – wskazuje Tobiasz Adamczewski.
Wreszcie nie bez znaczenia jest zmiana podejścia samych producentów rolnych, którzy są częścią łańcucha dostaw nierzadko globalnych producentów. A w tym łańcuchu ślad węglowy, także po stronie dostawców z Polski, zaczyna coraz bardziej ciążyć. Dzieje się tak z uwagi na raportowanie ESG. Dlatego odbiorcy żywności czy surowców kładą coraz większy nacisk na zieloną energię wykorzystywaną do produkcji. Stąd zapewnienie sobie przez producentów rolnych odpowiednich źródeł energii jest kluczowe: może bowiem oznaczać utrzymanie klientów, zdobycie nowych lub też ich utratę. Ta ostatnia możliwość wymieniana jest wśród największych ryzyk, z jakimi muszą się zmierzyć polscy eksporterzy żywności.
Projekt: Zielona Energia