Reklama
Rozwiń

Rozbudowa sieci nie nadąża za elektryfikacją w Holandii. To dotyczy też Polski

Tysiące przedsiębiorstw i gospodarstw domowych czeka na podłączenie do holenderskiej sieci energetycznej, co zmusza operatorów sieci niekiedy do racjonowania energii elektrycznej w skrajnych wypadkach – donosi agencja Reuters.

Publikacja: 14.07.2025 11:33

Rozbudowa sieci nie nadąża za elektryfikacją w Holandii. To dotyczy też Polski

Foto: Adobe Stock

Tysiące przedsiębiorstw i gospodarstw domowych czeka na podłączenie do holenderskiej sieci energetycznej, co zmusza operatorów sieci niekiedy do racjonowania energii elektrycznej w skrajnych wypadkach – donosi agencja Reuters.

Jest to sygnał ostrzegawczy wskazujący, jakie straty mogą spotkać inne kraje europejskie w miarę przyspieszania elektryfikacji gospodarki przy jednoczesnym wolniejszym tempie rozwoju infrastruktury energetycznej. To wyzwanie dotyczy także Polski.

Kolejka oczekujących na podłączenie do sieci

Według Netbeheer Nederland, stowarzyszenia holenderskich operatorów sieci elektroenergetycznych, ponad 11,9 tys. firm czeka na przyłączenie do sieci elektroenergetycznej. Do tego dochodzą budynki użyteczności publicznej, takie jak szpitale, a także tysiące nowych domów.

Holenderscy urzędnicy i firmy twierdzą, że długie oczekiwanie na połączenia hamuje wzrost gospodarczy i może zmusić firmy do ponownego przemyślenia planów inwestycyjnych. Jak wskazują operatorzy sieci, pomimo wysiłków zmierzających do inwestowania w nowe kable i stacje elektroenergetyczne, nowe połączenia w niektórych regionach kraju będą działać dopiero w połowie lat 30. XXI w.

Holandia należy do krajów w Europie, które najszybciej zelektryfikowały kluczowe sektory gospodarki po zakończeniu w 2023 r. produkcji w swoim gigantycznym lądowym złożu gazu ziemnego w Groningen m.in. ze względu na piętrzące się problemy geologiczne. Jak wynika z danych Netbeheer Nederland, ponad 2,6 mln holenderskich domów ma obecnie panele słoneczne na dachach. Firmy przyspieszyły również odchodzenie od gazu po kryzysie cen energii w UE w 2022 r.

Reklama
Reklama

Krajowy operator sieci energetycznej, Tennet, poinformował, że kraj tak bardzo przyzwyczaił się do polegania na zasobach gazu, że modernizacja sieci energetycznej nie nadążała za tym tempem.

Rozbudowa sieci kosztuje. Zapłacą konsumenci

Aby zapewnić wymaganą przepustowość sieci, rząd Holandii szacuje, że do 2040 r. konieczne będą inwestycje w sieci elektroenergetyczne rzędu 200 mld euro.

Część z nich może zostać sfinansowana ze sprzedaży należącego do Tennet odcinka niemieckiej sieci energetycznej prywatnym inwestorom, którego wartość, według urzędników zaangażowanych w rozmowy, wynosi ok. 20 mld euro. Znaczną część pozostałych kosztów pokryją konsumenci.

Jak donosi Reuters, Holandia ma już jedne z najwyższych kosztów energii elektrycznej w Europie Zachodniej z powodu braku miejsc w sieci. Według danych think tanku Ember, ceny miesięczne są w tym roku o około 30 euro za megawatogodzinę wyższe niż we Francji. Aby pokryć niezbędne inwestycje, szacuje się, że stawki taryfowe będą rosły każdego roku do 2034 r. średnio o 4,3–4,7 proc.

Aby uelastycznić wykorzystanie sieci przesyłowej, Tennet i regionalni operatorzy sieci zaczęli oferować gospodarstwom domowym umowy dynamiczne (w Polsce znamy ten produkt pod nazwą taryf dynamicznych), które pozwalają obniżyć cenę energii elektrycznej zużywanej poza godzinami szczytu, np. między 11:00 a 15:00, a także inne elastyczne umowy, które pozwalają użytkownikom płacić za korzystanie z energii elektrycznej w wybranych strefach czasowych. Od 1 kwietnia operatorzy będą mogli oferować umowy, na mocy których także duzi użytkownicy przemysłowi nie będą mogli w ogóle korzystać ze swoich połączeń w określonych godzinach szczytu, w zamian za niższe taryfy.

Dochodzi do „racjonalizacji dostaw prądu”

Haga uruchomiła również kampanię reklamową na rzecz „bardziej świadomego korzystania z energii” w telewizji i mediach społecznościowych, w której zachęca konsumentów do ładowania rowerów i samochodów elektrycznych poza godzinami szczytu, tj. od 16:00 do 21:00, kiedy sieć energetyczna jest najbardziej obciążona.

Reklama
Reklama

Jednak władze lokalne wciąż obawiają się, że z ich regionów będą uciekać inwestorzy zbyt długo czekający na podłączenie do sieci. „Wszystko staje się elektryczne, a infrastruktura energetyczna musi się wszędzie znacząco rozwijać” – powiedział Jeroen Dijsselbloem, burmistrz Eindhoven.

Region Brainport wokół Eindhoven, obejmujący 750 tys. mieszkańców w kilku gminach na południu Holandii, stracił inwestycje, ponieważ musiał „racjonować dostawę energii”.

Brainport jest również siedzibą klastra zaawansowanych firm technologicznych, na czele z ASML, producentem najnowocześniejszych na świecie maszyn do produkcji chipów. Dane Tennet pokazują, że do 2027 r. w regionie nie powstanie żadna znacząca nowa sieć elektroenergetyczna.

Firmy takie jak Thermo Fisher, amerykańska firma medyczna z siedzibą w regionie Eindhoven, kontynuowały swoje plany rozwoju, ale zainwestowały w lokalne magazyny energii i energię słoneczną, aby przeciwdziałać problemom przeciążenia sieci.

UE prowadzi konsultacje w sprawie przepisów mających na celu rozwiązanie problemu modernizacji sieci elektroenergetycznej i przyspieszenie wydawania pozwoleń na projekty infrastruktury sieciowej przed końcem roku. Analitycy obawiają się jednak, że przyniesie niewielką ulgę. „Budowa sieci zajmuje pięć do sześciu lat. Nie ma idealnego rozwiązania” – mówi Zsuzsanna Pató, kierowniczka zespołu ds. energetyki w brukselskiej organizacji pozarządowej RAP.

Polska ma pakiet rozwiązań

Te same problemy, choć w mniejszej skali, dotykają także Polski. Ubiegłoroczne inwestycje w sieci dystrybucyjne i przesyłowe wyniosły 14,5 mld zł, co oznacza rok do roku wzrost o 1 mld zł. Inwestycje te będą rosły w kolejnych latach, bo spółki energetyczne planują zwielokrotnić te nakłady do 2035 r. W ciągu kolejnych 10 lat PGE planuje wydać na dystrybucję 75 mld zł, Tauron 60 mld zł, Enea 41 mld zł, a Energa 40 mld zł.

Reklama
Reklama

Poczynione i planowane inwestycje mają m.in. odblokować oczekujących inwestorów na podłączenie do sieci. Z najnowszych danych Urzędu Regulacji Energetyki wynika, że w dwóch ostatnich latach odnotowano kolejny wzrost liczby odmów zawarcia umów o przyłączenie do sieci elektroenergetycznej. Ich liczba wzrosła z 10 775 odmów (na łączną moc 65,66 GW) w latach 2021-2022, do 15 277 (na łączną moc ponad 157 GW) w latach 2023-2024. W Polsce jednak nie dochodziło do tak skrajnych sytuacji, jak ograniczanie dostępu do energii elektrycznej, co miało miejsce w Holandii.

Aby przeciwdziałać problemom, które występują na Zachodzie, Polskie Sieci Elektroenergetyczne proponują tzw. pakiet antyblackoutowy. Ma on na celu m.in. zwiększyć nadzór PSE nad sieciami średnich i niskich napięć, zachęcać do taryf dynamicznych. Pakiet ten przeszedł już Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów. Aby odblokować miejsce w sieci, rząd pracuje nad projektem tzw. ustawy sieciowej. Jest na etapie prac Rządowego Centrum Legislacyjnego rządu.

Tysiące przedsiębiorstw i gospodarstw domowych czeka na podłączenie do holenderskiej sieci energetycznej, co zmusza operatorów sieci niekiedy do racjonowania energii elektrycznej w skrajnych wypadkach – donosi agencja Reuters.

Jest to sygnał ostrzegawczy wskazujący, jakie straty mogą spotkać inne kraje europejskie w miarę przyspieszania elektryfikacji gospodarki przy jednoczesnym wolniejszym tempie rozwoju infrastruktury energetycznej. To wyzwanie dotyczy także Polski.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Sieci Przesyłowe
Inwestycje w sieci nie odblokowały potencjału OZE
Sieci Przesyłowe
Ostatnia aukcja rynku mocy. Ile będzie nas kosztować?
Sieci Przesyłowe
Wysyp projektów magazynów energii i bloków gazowych. PSE ujawnia plany spółek
Sieci Przesyłowe
Aukcje na miejsca w sieci elektroenergetycznej. Sposób na odmowy przyłączenia OZE
Sieci Przesyłowe
Rząd zapowiada kontynuowanie rynku mocy zapewniającego dostawy prądu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama