Działania na rzecz klimatu mające na celu ograniczenie globalnego ocieplenia wymagają bezprecedensowego przejścia na czyste technologie na dużą skalę, ale będzie to niezwykle drogie i czasochłonne. Zespół badawczy BofA Securities (dawniej Bank of America Merrill Lynch) szacuje, że w ciągu najbliższych 30 lat podwoją się roczne inwestycje w sam globalny system energetyczny rzędu 5 bln dol., co stanowi łącznie 150 bln dol. lub około dwa razy więcej niż obecny globalny PKB. - Można to zrobić, ale każdy będzie musiał się w ten proces zaangażować, rząd, banki, rynki kapitałowe, sektor prywatny i konsumenci - stwierdzili analitycy.
Zgodnie z porozumieniem konferencji stron, czyli COP26, aby osiągnąć ambitny cel porozumienia paryskiego z 2015 r. polegający na ograniczeniu globalnego ocieplenia do 1,5 stopnia do końca wieku w porównaniu z czasami przedindustrialnym, kraje będą musiały dokonać „szybkiej, głębokiej i trwałej redukcji globalnych emisji gazów cieplarnianych, w tym redukcji globalnej emisji CO2 o 45 proc. do 2030 r. w stosunku do poziomu z 2010 r. i do zera ok. w połowie stulecia, a także głębokiej redukcji innych gazów cieplarnianych. Kraje rozwinięte są również proszone o przedstawienie krótkoterminowej aktualizacji swoich krajowych celów redukcji w przyszłym roku. Państwa na COP 26 uzgodniły także zasady stworzenia rynku handlu uprawnieniami do emisji. Chodzi o to, aby handlować tzw. kredytami węglowymi, podobnie jak inne towary, przy czym biedniejsze kraje otrzymywałby środki finansowe, często od prywatnych firm, które miałby iść na redukcję emisji.
Ale bogate kraje chcą mieć pewność, że biedne, które sprzedają swoje kredyty węglowe (rodzaj uprawnień –red.), nie uwzględnią w systemie redukcji krajowych emisji lasów pochłaniających CO2.
Zwielokrotnić moce OZE
Eksperci z BofA zauważyli malejące koszty czystych technologii w ostatniej dekadzie. Już teraz energetyka wiatrowa staał się o 45 proc. tańsza, przy czym koszty energii słonecznej spadły o 85 proc., a ceny pojazdów elektrycznych i magazynów energii, spadły o 89 proc. Tańsze koszty sprawiają, że źródła te są bardziej konkurencyjne w stosunku do gazu ziemnego i innych źródeł, ale ich moc produkcyjna jest słaba. Tym samym to kolejna szansa na rozwój. - Aby zdekarbonizować naszą planetę, do 2050 r. będziemy potrzebować odpowiednio 9 krotnie większej mocy w wietrze,14 krotnie większej mocy energii słonecznej i 88 razy więcej magazynów energii, a nawet wtedy może to pokryć tylko połowę redukcji emisji – stwierdził zespół w banku.