Przyczynkiem do rozważań są informacje, że Elektrownia w Rybniku ma przestać wytwarzać prąd z węgla za rok, choć umowa [społeczna – przyp. red.] przewidywała, iż stanie się to w roku 2030, z drugiej jednak strony kontrakty mocowe dla tej elektrowni wygasają w właśnie w przyszłym roku, o czym było wiadomo już kilka lat temu. Umowa społeczna z 2021 r. zakłada wygaszenie kopalń węgla kamiennego do 2049 r.
Rozmowy o przyszłości umowy społecznej
Przewodniczący Hutek zastanawia się, czy także pozostałe zapisy dokumentu też będą teraz łamane – z terminami wygaszania poszczególnych zakładów górniczych włącznie? „Wkrótce po raz kolejny przyjdzie nam bronić miejsc pracy w górnictwie. I po raz kolejny przyszłość kopalń węgla kamiennego, gwarantujących Polsce niezależność energetyczną, będzie zależała od zaangażowania samych górników” – twierdzi.
Czytaj więcej
Najnowszy raport Ember podsumowuje trendy dotyczące produkcji energii z węgla w krajach OECD i prognozuje, że jej miejsce w napędzaniu wzrostu przemysłowego przejmuje na całym świecie czysta energia. Zamknięcie z końcem września ostatniej węglowej brytyjskiej elektrowni Ratcliffe stanowiło efekt dłuższego procesu.
Zaplanowane na 27 września spotkanie sygnatariuszy umowy społecznej z udziałem pani minister Marzeny Czarneckiej zostało przełożone. Ma się odbyć 14 października. „Moim zdaniem, nie zwiastuje to niczego dobrego, ale – przynajmniej na razie – pozostaje nam uzbroić się w cierpliwość. A może być o nią trudno, bo wciąż nie wiemy, czy rząd rzeczywiście chce realizować umowę społeczną regulującą zasady transformacji górnictwa węgla kamiennego i województwa śląskiego. Obiecywano nam notyfikację tego arcyważnego dokumentu w Komisji Europejskiej, tymczasem mijają kolejne miesiące i nic się w tej sprawie nie dzieje” - uważa przewodniczący.
Bogusław Hutek, przewodniczący Górniczej Solidarności: Nadchodzi czas walki
Przypomina on, że wedle jego informacji nadal mamy do czynienia polityką państwowych spółek energetycznych, które nie odbierają z kopalń zakontraktowanego węgla, przez co zakłady górnicze wydobywają go coraz mniej. „Chciałbym zwrócić uwagę, że zbliża się zima i może zdarzyć się tak, że zapotrzebowanie na surowiec opałowy nagle wzrośnie. Skąd go wtedy weźmiemy? Znów zaczniemy importować, zamiast wydobywać we własnych kopalniach? I czy ktoś się zastanawia, co będzie potem? Przecież sprowadzony węgiel zostanie przesiany, zapewne częściowo sprzedany, ale w znacznej części spocznie na zwałach, co sprawi, że przez kolejne lata nikt go nie będzie chciał kupować od polskich producentów” – pisze Bogusław Hutek.